To idzie armia Pana!

Razem z koordynatorami Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej przejechaliśmy trasę z Wrocławia na Jasną Górę i odwiedziliśmy parafie, które będą gościć wrocławskich pątników. Mieszkańcy oraz księża z niecierpliwością oczekują wizyty wędrujących do Matki Bożej Częstochowskiej.

To już 35. raz ze stolicy Dolnego Śląska grupa pielgrzymów wyruszy do matczynego tronu Maryi na Jasnej Górze. Wielu czeka na tę niezwykłą 9-dniową wędrówkę, czyli rekolekcje w drodze. Przygotowania do nich ruszyły pełną parą. Sztab ludzi pracuje wytrwale, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, a uczestnicy mogli bezpieczne dotrzeć do upragnionego celu. Wraz z ekipą koordynatorów „Gość Wrocławski” objechał trasę. Być może dziur w asfalcie przybyło (można było się tego spodziewać) i niektóre drzewa podrosły, a innych już nie ma, ale droga prowadząca na Jasną Górę wciąż urzeka malowniczością.

- Zawoziliśmy do księży, którzy nas goszczą w swoich parafiach, materiały informacyjne, gdzie i kiedy dokładnie pojawimy się w ich okolicy. Namawialiśmy ich, by w ogłoszeniach parafialnych przekazywali wiernym tę informację. Wielu bowiem chce pielgrzymów serdecznie przywitać i ich wspomóc: ciepłym posiłkiem, napojem i równie ważnym dobrym słowem - mówi Wiesław Wowk, znany szerzej jako „Kuzyn”.

Kapłani chętnie przyjmowali plakat wydarzenia oraz potrzebne informacje. Oferowali swoją pomoc i wspominali poprzednie lata. Cieszyli się z odwiedzin pielgrzymkowych koordynatorów, którzy zwiastowali rychłe nadejście ponad 2 tys. pątników. Podkreślali same pozytywne aspekty dla wspólnot parafialnych, które wynikają z odwiedzin wędrujących do Częstochowy.

- Ja często chodzę w koszulce PPW na co dzień i reklamuję was w ten sposób, dlatego musicie mi dać nową w tym roku (śmiech). Sam pochodzę z Dolnego Śląska i dawno temu, na 5. 6. i 7. wrocławskiej edycji też szedłem, więc mam duży sentyment. Chętnie kropię pielgrzymów święconą wodą, a nasi parafianie przyjmują ich życzliwie - mówił ks. Andrzej Król SDB, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Częstochowie-Zaciszu.

Tam właśnie uczestnicy pielgrzymki nocują po raz ostatni przed dojściem na Jasną Górę. Tamtędy też przechodzi pielgrzymka legnicka.

Księża z terenów, które przecina trasa rekolekcji w drodze, podkreślają, że zarówno oni, jak i wierni traktują tę coroczną wizytę jako błogosławieństwo dla parafii. Dla mieszkańców wiosek i miast to wielkie wydarzenie. Chętnie się w nie włączają i wkładają w nie swoje zaangażowanie także emocjonalne.

- Spływa na nas wielka łaska, ponieważ pielgrzymi się za nas modlą. Zanoszą nasze intencje przed tron Matki Bożej. Jesteśmy im za to wdzięczni, a swoją wdzięczność możemy okazać poprzez wszelaką pomoc. Akurat u nas pątnicy zawsze najedzą się do syta. Parafianie przygotowują posiłki i przekąski, prześcigają się w pomysłach, a nawet walczą między sobą o to, u kogo więcej osób się posili - mówi żartobliwie ks. prałat Franciszek Nawrot z kościoła pw. Podwyższenia Krzyża.

Proboszcz z miejscowości Smardy Górne, dowcipkując, mówi jednak prawdę. Każdy wrocławski pielgrzym może potwierdzić, że gdy zbliżają się Smardy, to znaczy, że jedzenia będzie w bród! Tamtejsi mieszkańcy pozytywnie rywalizują ze sobą w pomocy dla wędrujących.

 - Mam w pamięci, a raczej na języku, te wyśmienite zupy i ciasta. Robiliśmy nawet takie akcje, że jak pielgrzymka opuściła Smardy Górne po odpoczynku i nie zdołała zjeść wszystkiego, co tam przygotowano, zabieraliśmy resztę w garnkach na nocleg do Kluczborka i dojadano później te wspaniałe smakołyki. Zaś garnki odwoziliśmy z powrotem do hojnych właścicieli - opowiada Wiesław „Kuzyn” Wowk.

Już podczas pierwszego postoju, w Malinie, pątnicy doświadczają życzliwości w okolicy, którą przechodzą. Jej mieszkańcy nie mogą sami iść, bo mają swoje obowiązki m.in. żniwa. Lecz, jak mówi jeden z kapłanów tam pracujących, świadomość, że inni są włodarzami ich pragnień, próśb i dziękczynień skierowanych do Maryi oraz że zaniosą je przed jej cudowny wizerunek w Częstochowie, napawa ich optymizmem i nadzieją na lepsze jutro.

- Zawsze, kiedy pielgrzymka przechodzi przez Malin, mamy tu wspaniałą pogodę. Mieszkańcy wychodzą ze swoich domów nie tylko, żeby pomachać tylko chorągiewkami, jak w czasach komunizmu. Chcą uczestniczyć w tym błogosławieństwie pątników i wierzą w nie. Mówią przechodzącym: "Zanieście tylko Matce Bożej nasze troski!" - wspomina o. Wiesław Dudek, wikariusz parafii pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Krynicznie. 

Więcej o fenomenie jedzenia w Smardach Górnych oraz o innych ciekawostkach i historiach związanych z trasą Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę już wkrótce na naszej stronie internetowej. Czas nie tylko odkurzyć sprzęt, ale i wspomnienia, bo pozostało już tylko 7 tygodni!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..