16 czerwca świętowaliśmy 2. rocznicę ingresu abp. Józefa Kupnego. Uroczystość rozpoczęła się u bram rezydencji arcybiskupów, gdzie metropolita poświęcił tablicę upamiętniającą dwukrotny pobyt w tym miejscu św. Jana Pawła II.
Abp Józef przypomniał obie papieskie wizyty w rezydencji – w 1983 i w 1987 r. – i wyraził nadzieję, że tablica skłoni przechodniów do pamięci o świętym papieżu i przyzywania jego wstawiennictwa. Uroczysta procesja spod tablicy wyruszyła do katedry, gdzie rozpoczęła się Eucharystia w intencji wrocławskiego metropolity.
– Gdzie jest biskup, tam Kościół – przypomniał ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz wrocławskiej katedry, witając zebranych i zachęcając do tym bardziej intensywnego przeżywania tajemnicy Kościoła. Przywołał fragment homilii wygłaszanej w czasie święceń biskupich: „Z radością zatem przyjmijcie naszego Brata, którego my, biskupi, przez nałożenie rąk włączamy do naszego kolegium. Szanujcie go jako sługę Chrystusa i szafarza Bożych misteriów, któremu powierzono głoszenie prawdziwej Ewangelii przez posługę Ducha i sprawiedliwości…”.
– Od dwóch lat Ksiądz Arcybiskup przez swoją pasterską posługę pomaga zrozumieć nam, co Pan Jezus ma do powiedzenia wrocławskiemu Kościołowi – mówił w homilii bp Andrzej Siemieniewski. Przypomniał o potrzebie gorącej, serdecznej modlitwy za pasterza diecezji, nie tylko w dniu ingresu, ale zawsze. – Temperatura tej modlitwy płynie z poczucia rodzinności Kościoła – tłumaczył, przywołując słowa Benedykta XVI: – „Doświadczamy jak pięknie należeć do rodziny obejmującej i ziemię i niebo.” Rodzinność Kościoła przeżywamy szczególnie, gdy obecny jest wśród nas ksiądz arcybiskup i gdy nasze zgromadzenie ma miejsce tu, w katedrze.
Bp Andrzej wyjaśniał znaczenie „znaku”, jakim jest biskup lokalnego Kościoła oraz kościoła katedralnego, przywołując m.in. nauczanie Jana Pawła II zawarte w adhortacji apostolskiej o biskupiej posłudze „Pastores gregis”. Przypomniał dewizę biskupią wrocławskiego pasterza: „Christus dilexit nos” (Chrystus nas umiłował).
– Miłość to dar, który ciągle otrzymujemy na nowo, i który może wzrastać, bo „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”. Miłość Boża na tyle różnych sposobów przejawia się w życiu chrześcijańskim, a w życiu pasterza mówimy zwłaszcza o miłości pasterskiej – tłumaczył. – Miłość pasterska to głoszenie Słowa Bożego, „w porę i nie w porę”, wtedy gdy to słowo jest chętnie przyjmowane, jak i wtedy, gdy bywa wymagające… To prowadzenie ludu Bożego wśród radosnych błogosławieństw, ale czasem wśród trudnych doświadczeń historycznych. Miłość pasterska to karmienie Bożego ludu sakramentalną łaską…
Podkreślał, że kierowanie Kościołem Bożym nie polega na zarządzaniu nim, jak świecką instytucją, czy na ekonomicznym administrowaniu. – Chodzi o kierowanie na te miejsca w życiu Kościoła, gdzie możemy doznać łaski Bożej… Kierowanie nas, jako Bożego ludu, ku głębi.