Prelekcja Wandy Bilnik pokazała, że młodzież, przynajmniej wrocławska, nie pali się do poznawania historii nawet w najciekawszy z możliwych sposobów, czyli poprzez styczność z jej świadkami.
Kolejna odsłona niezwykle ciekawego projektu młodych członków Grupy Historyczno-Edukacyjnej "Młot" pt. "Wirtualna Galeria Żywych Pamiątek" miała swój przykry akcent.
Na spotkanie z Wandą Bilnik przyszło dwanaście osób, połowę z tego stanowiła młodzież.
Prelegentka już na początku zwróciła na to uwagę, stwierdzając, że jest jej przykro, ponieważ chciała opowiedzieć wiele ważnych rzeczy młodym, a przyszła ich zaledwie garstka.
- Całe życie jest walką. Praktycznie każdy walczy o byt materialny. Ale inni jeszcze o coś więcej, o ideę, o wartości. Ja się wypowiadam jako pokolenie Armii Krajowej. Mój tato był jej członkiem i został zamordowany w momencie, kiedy Europa była wyzwalana, 3 maja 1945 r. Ja natomiast starałam się kontynuować te zmagania o najważniejsze wartości, które wyniosłam w domu rodzinnego - rozpoczęła prelegentka.
Kontynuowała walkę umysłowo, ponieważ zbrojnie nie mogła. Dociekała prawdziwej historii i zawsze starała się ją przekazywać innym.
- Polska to kraj, który przeżył wiele walk i wojen. Mamy niesamowitą historię. Nieważne, że powstania upadały, ponieważ przede wszystkim stawały się pięknym przykładem miłości do ojczyzny dla kolejnych pokoleń, które sprzeciwiały się niewoli i niesprawiedliwości. Powstanie styczniowe było zawsze wzorem, a pieśni, które w jego czasie skomponowano, podnosiły ducha narodu m.in. w okresie "Solidarności" - opowiadała na spotkaniu Wanda Bilnik.
Kilkakrotnie zaznaczyła, że Polska jest krajem bardzo bogatym w pamiątki niepodległościowe.
- Całą Europę zwiedziłam, łącznie z najmniejszymi księstwami. Szukałam dowodów pamięci, jakie mają inne narody. Nie latałam za ciuchami i atrakcjami, tylko poznawałam historię. Żaden kraj nie może się pochwalić takimi dziejami jak nasz. Powinniśmy być z tego dumni i przekazywać to następnym pokoleniom. W Polsce nie ma praktycznie miasta, w którym nie istniałyby pamiątki walki o wolność ojczyzny - stwierdziła kobieta.
Wyszczególniła tereny dawnej Galicji i Podlasie, gdzie ziemia jest przesiąknięta krwią naszych rodaków.
Kolekcjonuje pocztówki i fotografuje miejsca, które zwiedza. Nie robi jednak tego ze względu na walory turystyczne. Uwiecznia miejsca pamięci narodowej oraz niepodległościowej i opisuje je.
- Mam ważne przesłanie do młodzieży: zwiedzajcie swój kraj pod kątem historii, walki o niepodległość, o najważniejsze wartości, o człowieka. Mówią, że nie ma dzisiaj autorytetów dla młodzieży. A w granicach naszego kraju można ich spotkać na każdym kroku. Kojarzycie takie postaci jak „Hubal”, „Ponury” czy „Szary”?. Trzeba dociekać historii, bo w ten sposób człowiek się uczy - tłumaczyła prelegentka.
Niedawno była w Kołobrzegu. Stoi tam Pomnik zaślubin Polski z Morzem. Szkoły, kolonie, które obok niego przechodziły, robiły sobie tam zdjęcia i szybko odchodziły.
- To przerażające, że nauczyciele nie przygotowują się do tych wycieczek nawet minimalnie. Ani słowa o historii pomnika. Nie liczy się tylko Słońce i woda, ale w życiu jest coś więcej. Ja w pewnym momencie nie wytrzymałam i zrobiłam jednej grupie prelekcję. Potem bardzo mi dziękowali - wspomina W. Bilnik.
Wrocławianka często podróżuje po Polsce. Przygląda się, jak Polacy z różnych stron obchodzą święta narodowe, jakie przywiązanie okazują do historii swojego kraju. Czasem spotyka ją zawód, czasem pozytywne zaskoczenie. Zbiera różne patriotyczne wrażenia i zachęca wszystkich do zapoznawania się z losami ojczyzny.