Tak było kilka lat temu w Borkach Wielkich. Nici z noclegu, bo pogoda zrobiła psikusa. Ale Bóg już nie z takimi psikusami sobie radził.
Uciszał burzę na jeziorze w Nowym Testamencie, w Starym zaś potrafił rozdzielić morze, przez które przechodził naród wybrany. Czy mokre zboże jest dla Niego problemem? Skądże! A jeśli ludzie okażą swoje dobre serce i zaangażowanie oraz podejmą z Nim współpracę to... pielgrzymi mogą być spokojni o nocleg.
Pielgrzymka to nie tylko przygoda, modlitwa, dobry moment do osobistego nawrócenia. To także często czas próby, trudności, kłód pod nogami z różnych stron, czasem tych naturalnych.
W 2005 roku Piesza Pielgrzymka Wrocławska obchodziła swój mały jubileusz, czyli 25-lecie. - Zastanawialiśmy się, jak podziękować mieszkańcom Borek Wielkich za coroczną gościnę. Zawsze jesteśmy tutaj dobrze witani i przyjmowani, dlatego ufundowaliśmy figurę na krzyż naprzeciwko świątyni ojców franciszkanów - mówi Wiesław Wowk.
Pątnicy nieśli ją od samego Wrocławia! Do dzisiaj Chrystus ukrzyżowany wisi na placu przed kościołem pw. Franciszka z Asyżu. Okoliczni mieszkańcy zasługiwali na figurę bezsprzecznie, ponieważ od 35 lat, gdy pielgrzymi przechodzą obok ich domów, wystawiają zupy, kanapki, napoje itp. Przy tym są bardzo otwarci. Pomagają na wszelki możliwy sposób. Chętnie wysłuchają strudzonych wędrowców.
- Jeżeli jest potrzeba, aby znaleźć miejsce na polu na nocleg, gospodarze ochoczo współpracują z kwatermistrzem. Z Borkami wiąże się także dość ciekawa historia - dodaje intrygująco „Kuzyn”.
Kilka lat temu polskie lato było deszczowe i mokre. Wrocławska pielgrzymka wyruszyła wówczas 2 sierpnia. Tego samego dnia po południu Wiesław Wowk odebrał telefon od pani sołtys Borek Wielkich.
- W słuchawce usłyszałem mniej więcej tyle: „Módlcie się, proszę, o dobrą pogodę, bo zboże jest dojrzałe, ale bardzo mokre i przez to rolnicy nie mogą go zebrać”. Od razu przekazałem informację ks. Stanisławowi Orzechowskiemu - wspomina organizator PPW.
Poprosił on także popularnego „Orzecha” o modlitwę za słoneczne i ciepłe dni, bo pielgrzymi nie mają warunków, żeby w Borkach Wielkich przenocować. 80 proc. powierzchni noclegowych w tym miejscu to pola, na których wciąż zalega zboże.
- Od czasu, kiedy przekazałem sprawę Orzechowi, pątnicy wspólnie modlili się w tej intencji. Powoli pogoda stabilizowała się, było coraz więcej słońca, a zboże schło. W momencie, gdy znajdowaliśmy dzień drogi od Borek Wielkich, rolnicy wyszli na pole i zaczęli kosić zboże, chociaż okazało się, że było ono nadal wilgotne. Poświęcili się jednak i postanowili je zebrać. Jeszcze specjalnie pojechali do suszarni, aby ziarno odpowiednio wyschło - wspomina Wiesław Wowk.
Ten incydent upewnił dolnośląskich pielgrzymów, że mieszkańcom zależy na tym, aby jasnogórski szlak PPW prowadził przez ich ziemię. Warto nadmienić, że za każdym razem, od początku istnienia wrocławskiej pielgrzymki, przechodziła ona przez Borki Wielkie, w której pracują ojcowie franciszkanie OFM.