powrót
Wiara.pl - Serwis

Wrocławski

twój profil
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
  • facebook
  • YouTube
  • rss
  • Powiadomienia
Nowy numer

Najnowsze [Wydania]

  • GN 26/2025
    GN 26/2025 Dokument:(9321844,Drużyna Augustyna )
  • Mały Gość 7/2025
    Mały Gość 7/2025 Dokument:(9301210,Verso l'alto – zawsze w górę! Im wyżej dotrzemy, tym więcej zobaczymy.)
  • Historia Kościoła (10) 04/2025
    Historia Kościoła (10) 04/2025 Dokument:(9291754,Bóg historii nieoczywistych. Edytorial nowego wydania „Historii Kościoła”)
  • Gość Extra 2/2025 (12)
    Gość Extra 2/2025 (12) Dokument:(9271942,Oczy Serca)
  • GN 25/2025
    GN 25/2025 Dokument:(9309285,Ślepi przewodnicy)
wroclaw.gosc.pl → Pielgrzym w kratkę
Pielgrzym w kratkę  
Kuba Kocięba Magdalena Frydlewicz

Pielgrzym w kratkę przejdź do galerii

Są tacy, którzy cały rok czekają na pielgrzymkę. Odliczają dni, planują urlopy. Ze mną jest inaczej. Na pielgrzymkę chodzę na wyrywki. Niemniej jednak tegoroczna pielgrzymka była już moją piątą. Muszę przyznać, że w tym razem jakoś nie musiałem walczyć ze sobą i przekonywać się do tego, żeby pójść.

Kuba Kocięba

|

GOSC.PL

dodane 21.08.2015 13:42
0

Szczególnie „podkręciło mnie” hasło Radość Ewangelii. Okazało się, że przychodzi mi ono z pomocą w dość trudnych chwilach, po trudnych doświadczeniach.

Planowałem początkowo po prostu przejść szlak do Matki Boskiej. Jakoś tak jako outsider, bez zbytniego zaangażowania i bratania się na siłę. Gram na gitarze i śpiewam, więc liczyłem się z myślą, że „wcisną mi wiosło do ręki i zatrudnią do pielgrzymiej charówy”. Byłem zupełnie na nie. Nie liczyłem też sam na zbyt wiele, może na odrobinę więcej wiary na co dzień. Czułem natomiast, że to będzie dobry czas. Że coś w moim życiu będzie lepsze.

W trakcie pielgrzymki oczywiście moja wizja legła w gruzach. Nie doszczętnie, ale upadła.

Na dobry początek złapałem za tubowe studio. Jakoś nie musiałem w sobie szukać chęci. Przedpielgrzymkowy opór do angażowania się po prostu sam się stopił. I jakoś zupełnie mimochodem zacząłem poznawać nowych ludzi, dostrzegać życzliwość starych, dobrych znajomych. Nawet nie wiem, kiedy wciągnął mnie wir wspólnego grania i śpiewania. Mimo, że przed 2 sierpnia bardzo tego nie chciałem, to błyskawicznie w moich rękach pojawił się mikrofon.

Przyznaję, że pielgrzymkę rozpoczynałem z dość egoistycznym podejściem i skupieniem na sobie. Jak się okazuje, Bóg sobie z tym poradził.

Przystanek Trzebnica. Dochodzimy na nocleg. Niespełna godzinę po dotarciu wśród namiotów rozchodzi się mój krzyk „Grupa 12ta, kolacyjka”. Szefowa naszej grupowej kuchni poprosiła mnie, żebym zrobił użytek z mojego głosu. Ludzi podrywają się z miejsca i za chwilę... Spora całkiem grupa pielgrzymów z grupy Wawrzynowej gromadzi się wokół „stołu” z ceraty zapełnionej pysznymi kanapkami. Ks. Orzechowski woła do mnie:
„C-dur. Śpiewaj”. Zatem zaczynam radosne „Pobłogosław Panie z wysokiego nieba...”.

I tak zaczęła się moja przygoda jako.... młynowy. Tak, tak. Sam tego nie wymyśliłem. Koleżanka, która wędrowała w grupie 3. Mówi mi na jednym z postojów, że nie da się mnie nie słyszeć i że mówią o mnie tak, jak na herszta nazagorzalej dopingujących kibiców.

Moje nowe kompetencje uwzględniały również zagrzewanie do zaopiekowania się na kolejny etap zielonymi flagami z wawrzynowym emblematem oraz naszymi proporcami.

Wiąże się z tym też sympatyczna anegdota. Wśród naszych pielgrzymkowych insygniów grupy nr 12 można znaleźć tablicę z podobizną bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Pewnego poranka ks. Orzech przyłapał mnie na tym, jak krzyczę tuż przed wyjściem: „ Kochane miśki, zapraszam po nasze flagi, znaczek grupy, proporczyk i Popiełuszkę.”. Jakiś czas potem na konferencji z ust pielgrzymkowego Szefa wszytkich Szefów cisną się gromy: „Nie zgadzam się na takie kwiatki jak dzisiaj rano te krzyki. Z jakiego powodu się spoufalasz z ks. Popiełuszką głupku? Znasz go w ogóle?”. Na najbliższym przystanku przewodnik grupy oznajmia z uśmiechem, że musi mnie przetestować, jak będę wzywał do wzięcia tablicy z moim kumplem. Więc odpowiadam, że teraz będę krzyczał „Kto zaopiekuje się czcigodnym błogosławionym kapelanem młodzieży i Solidarności ks. Jerzym Popiełuszką?”. Na co jeden z księży z dwunastki dodaje: „Powinieneś jeszcze dodać – który palił Malborasy!”.

Przyszedł też i moment że w końcu... złapałem za gitarę. Przed pielgrzymką w wyniku nie do końca radosnych przygód z wyjazdem na uliczne granie nad morze dostałem obrzydzenia do gitary. W domu nie byłem w stanie dobrowolnie usiąść z instrumentem. A na pielgrzymce przyszło to zupełnie naturalnie. I to podczas wędrówki w ekstremalnych warunkach. W strumieniach potu i spiekocie.

I piszę o tym wszystkim dlatego, bo to dowód na to, że Bóg potrafi czynić wielkie rzeczy. Mało tego, wcześniej byłem przekonany, że angażowanie się w grupie będzie dla mnie ciężarem, balastem.
Tymczasem w połączeniu z bardzo rzeczowymi konferencjami, modlitwą i ogromną życzliwością innych ludzi (nie tylko pielgrzymów) obrodziło właśnie w radość.

Nie mówię tutaj o takim strzale dopaminy. Chwilowym dopaleniu. Mam na myśli taki pozytywny Boży „flow”. Momentami towarzyszyło temu nakręcenie nieskończonym zapasem energii.

Ale najważniejsza część tej, nie bójmy się tego powiedzieć, łaski to siła do pokonania niewyobrażalnych trudów.

A tych nie brakowało w tym roku. Zabójcze upały. Już temperatura powyżej 20 stopni jest dla mnie wykańczająca. A to lato nie okazało litości. Podczas naszej wspólnej wędrówki zdarzało się, że termometry pokazywały 40 stopni.

Na koniec dnia podkoszulek lepi się do mnie. Lepie się sam do siebie. Włosy poczochrane i mokre. Na czapce i koszulce zostają ślady soli z potu. I tak dzień w dzień.

Po którymś takim dniu nogi marzą o wymianie ścięgien i stawów. I mówię to z lekkim zakłopotaniem jako 29-latek!

Pobudki o 4 nad ranem również nie są w normalnych warunkach okolicznościami, w których chciałoby się radośnie śpiewać. Nawet „Bluesa o czwartej nad ranem”.

Natomiast „Godzinki”, czy „Kiedy ranne wstają zorze” każdego poranka jakoś bez wysiłku nakręcały marsz. Stały się przebojem i teraz po wszystkim wspominam je z uśmiechem i nostalgią.

Muszę przyznać, że pielgrzymka zasypała we mnie przepaść niechęci i negatywnego nastawienia, a obudziła we mnie dużo chęci do życia. Oczywiście obfitowała też w masę trudnych chwil, ale jakoś nie zapisały się one mocno w pamięci. Natomiast masa twarzy, uśmiechów, rozmów, życzliwych gestów wyryła się ... chyba wręcz w moim sercu. Jakkolwiek pretensjonalnie może to zabrzmieć (nawet dla mnie samego) z ust faceta, to jest to po prostu szczera prawda.

I wszystko to wyjaśnia powód tego, że już nie mogę się doczekać najbliższej październikowej pielgrzymki do Trzebnicy. I jako rasowy pielgrzym w kratkę nie chcę wychodzić z faktami zbytnio naprzód, ale już myślę o kolejnej, 36. Wrocławskiej Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę.

 

1 / 1
Wawrzynowym okiem

WIARA.PL DODANE 21.08.2015 AKTUALIZACJA 22.08.2015

Wawrzynowym okiem

​Dwunastka jest każdego roku zdecydowanie największą z grup PPW. Zobacz jak ich pielgrzymkowa przygoda wyglądała od wewnątrz Zdjęcia: Magda Frydlewicz  
oceń artykuł Pobieranie..
0 FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • GRUPA NR 12
  • PIESZA PIELGRZYMKA WROCLAWSKA
  • PPW 2015
  • WAWRZYNY
  • ŚWIADECTWO

Polecane w subskrypcji

  • Polska szkoła złych decyzji. Podsumowanie roku szkolnego 2024/2025 i dokonań minister Barbary Nowackiej
    • Edukacja
    • Agata Puścikowska
    Polska szkoła złych decyzji. Podsumowanie roku szkolnego 2024/2025 i dokonań minister Barbary Nowackiej
  • Kawał górala. Mała ojczyzna ks. Józefa Tischnera
    • Kościół
    • Przemysław Kucharczak
    Kawał górala. Mała ojczyzna ks. Józefa Tischnera
  • „Pauza nie oznacza odwrotu”. Rozmowa z kierownikiem Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży
    • Rozmowa
    • Magdalena Dobrzyniak
    „Pauza nie oznacza odwrotu”. Rozmowa z kierownikiem Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży
  • „Powierzyliśmy tę ziemię św. Antoniemu”. Polscy zakonnicy nie opuszczają Ziemi Świętej
    • Świat
    • Wiesława Dąbrowska-Macura
    „Powierzyliśmy tę ziemię św. Antoniemu”. Polscy zakonnicy nie opuszczają Ziemi Świętej
  • Rewolucja seksualna: skąd przyszła i dokąd zmierza? Czy możliwe jest wyhamowanie rozpoczętych przez nią procesów?
    • Rozmowa
    • Szymon Babuchowski
    Rewolucja seksualna: skąd przyszła i dokąd zmierza? Czy możliwe jest wyhamowanie rozpoczętych przez nią procesów?
  • Wsiąść do pociągu bieszczadzkiego. Podróż najwyżej położoną wąskotorówką w Polsce
    • Polska
    • Adam Śliwa
    Wsiąść do pociągu bieszczadzkiego. Podróż najwyżej położoną wąskotorówką w Polsce
  • O nas

    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
    Zgłoś błąd
  • DOKUMENTY

    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT

    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
Zgłoś błąd

Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.

  • Facebook
  • Twitter
  • Insta
  • YT
WERSJA Desktop
  • subskrybuj
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • GALERIE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Liturgia
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Elbląska
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • BISKUPI
    • ESM
    • HISTORIA DIECEZJI
    • KURIA
    • PARAFIE
  • Nasze media
    • MAŁY GOŚĆ
    • RADIO eM
    • WIARA.PL