Ponad 1,4 tys. osób wzięło udział w Sobótce w biegu na 10 km ku czci Żołnierzy Wyklętych.
Bieg Niezłomnych w Sobótce odbył się już po raz drugi. - Cieszy nas to, że w tak różny sposób młodzi ludzie pamiętają o bohaterach naszego państwa. Nawet nie są działam, że ta idea w powiązaniu z biegiem będzie tak wielkim wydarzeniem - mówi Ilona Gosiewska ze stowarzyszenia "Odra-Niemen", jednego z organizatorów wydarzenia. Podkreśla jednocześnie, że pomysł od razu chwycił. W ubiegłym roku do mety dotarło ok. tysiąca biegaczy, a dziś na liście startowej było ich ponad 1,4 tys.
- Istotne jest to, iż w takich projektach jak nasz bieg, a także w wielu innych inicjatywach uczestniczą młodzi, ale również są wśród organizatorów. Idzie to wszystko w dobrym kierunku - dodaje.
Zapytana, czy dzisiaj Żołnierzy Wyklętych udało się "wydobyć" z podziemi zapomnienia odpowiada, że co do tego ma pewność. - Rozmawiamy często w naszym stowarzyszeniu na ten temat i często pojawia się taka myśl, iż młodzi ludzie, poznają życiorysy, zyskują autorytety, które wpływają na postawy i decyzje wielu z nich. To znaczy, że oprócz odnalezienia bohaterów, sami przenoszą ich do masowej przestrzeni, do popkultury - wyjaśnia. Zaznacza również, że nie można popadać w samozachwyt, bo w kwestiach promowania postaw Żołnierzy Wyklętych jest jeszcze wiele do zrobienia.
Krzysztof Wiśniowski pochodzi z Bolesławca, ale służy w jednostce wojskowej w Świętoszowie. Jego wynik to 35,55 min Karol Białkowski /Foto Gość Główny bieg - na dystansie 10 km - rozpoczął się o godz. 11. Oprócz niego organizatorzy przygotowali mnóstwo atrakcji. Wśród nich m. in. bieg dla dzieci i młodzieży o tym samym tytule, były również namioty stowarzyszenia "Odra-Niemen" i grupy historyczno-edukacyjnej "Młot", w których można było spotkać kombatantów - żołnierzy podziemia i zasięgnąć informacji o Niezłomnych. Swój sprzęt wystawiło również wojsko i grupy rekonstrukcyjne. Jednym z punktów programu był koncert barda i pieśniarza Pawła Piekarczyka.
Wielu uczestników biegło z pobudek patriotycznych, ale nie można zapomnieć o sportowym wymiarze zawodów. Wygrał je, podobnie jak przed rokiem, Krysztof Wiśniowski. Na mecie mówił, że jego patentem na zwycięstwo są ciężkie treningi. Podkreślał też, że dobrze, iż są takie inicjatywy, w których oprócz wyników liczy się jeszcze coś więcej. - Sam jestem żołnierzem 10. Brygady Kawalerii Pancernej i startuję ku czci poległych - mówi.
Zwycięzca określił trasę jako bardzo ciężką ze względu na dużą ilość podbiegów i nierówności. - Przez pierwsze trzy kilometry prowadził mój rywal, a potem przejąłem prowadzenie i nie oddałem go do końca. Utrzymywałem dystans. Jestem bardzo zadowolony z wyniku - podsumował.
Ks. Tomek czuje dumę, że jest Polakiem Karol Białkowski /Foto Gość Jednym z uczestników biegu był ks. Tomasz Płukarski, proboszcz parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Szymonkowie i rzecznik prasowy Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej. - Najważniejsza w tym biegu jest cześć i chwała bohaterom. Wielu biegło w rogatywkach, czy patriotycznych koszulkach. Był nawet jeden uczestnik z repliką karabinu z tamtego okresu. Czas przebiegnięcia 10 km był sprawą drugorzędną - mówi. Podkreśla przy tym, że dzięki takim inicjatywom można sobie uświadomić, że żyjemy w wolnym kraju i możemy swobodnie wierzyć w Pana Boga. - Jestem tutaj też po to, by poczuć dumę z tego, że jestem Polakiem.