Przemyśleniami pielgrzymkowymi dzieli się br. Tomasz z grupy 18, karmelita bosy.
Pielgrzymka to trud, który zawsze warto podejmować. Przekonałem się o tym, uczestnicząc w tegorocznej wrocławskiej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Jest to wędrówka w równym stopniu fizyczna, jak i duchowa, gdzie te dwa aspekty płynnie się ze sobą łączą, wzajemnie się kształtując. Modlitwa nadaje sens i pobudza do wysiłku fizycznego, a z kolei podejmowany trud, wyrzeczenie, swego rodzaju „pielgrzymia asceza” stają się bazą dla głębszego przeżywania modlitwy, jako relacji z żywym Bogiem, Jezusem Chrystusem Zbawicielem, obecnym w każdym spotkanym człowieku.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że tak było i tym razem. Bóg obecny w grupie, we wspólnocie; Bóg obecny w ludziach spotykanych po drodze: hojnych i życzliwych, dzielących się tym, co mają, pozdrawiających, uśmiechających się, modlących się za nas; Bóg obecny na „etapach ciszy” i w liturgii godzin, we Mszy św. i Najświętszym Sakramencie... Kto pragnie Boga spotkać, ten na pielgrzymce ma na to ogromne szanse. Wystarczy podjąć decyzję i nie pozwolić się przestraszyć trudnej pogodzie czy liczbie kilometrów do przejścia. Gdy się już cel osiągnie, wszystko inne idzie w niepamięć.