Już w niedzielę wrocławianie wezmą udział w referendum miejskim. Eksperci odpowiadają na pytania, które będą zadane mieszkańcom. Metro, ograniczenie samochodów w centrum, duże imprezy i remonty kamienic. Co na „tak”, a co na „nie”?
Pierwsze pytanie na referendum będzie brzmiało:
Czy jesteś za ochroną historycznego centrum Wrocławia poprzez stopniowe ograniczanie ruchu samochodowego w centrum, czyli na obszarze Parku Kulturowego „Stare Miasto”?
Marek Żabiński - zastępca dyrektora Biura Rozwoju Wrocławia: Warto spojrzeć przy tym zagadnieniu na obszar, o którym mówimy. Przede wszystkim wszelkie zmiany powinny być przeprowadzane w charakterze powolnego wyprowadzania ruchu samochodowego ze Starego Miasta i zwracania tej przestrzeni mieszkańcom Wrocławia. Oddawanie jej pieszym, rowerzystom i komunikacji publicznej. Szczególnie chodzi o usunięciu parkujących samochodów z chodników i jezdni. To ma być obszar pod aktywność gastronomiczną, handlową i społeczną. Warto cywilizować ten teren zmieniając z miejsca parkingowego na miejsce spotkań ludzi i prowadzenia biznesu.
Zbigniew Maćków - przewodniczący Rady Dolnośląskiej Okręgowej Izby Architektów: Nie ma czarno-białej sytuacji w urbanistyce i w organizacji miast. Wydaje się, że musi istnieć alternatywa inaczej biznes umiera. Do funkcji takich jak biznes i usługi trzeba dojechać i alternatywą dla dużego ruchu samochodowego w centrum jest budowanie parkingów strategicznych (np. parkingi pod placem Nowy Targ czy na Galerii Dominikańskiej). Najlepiej stopniowo ograniczać i dać przy tym coś w zamian. Np. komunikację miejską, bo im ona sprawniejsza, tym chętniej się z niej korzysta. Czyli mówimy o rozwiązaniu mieszanym. Żadnych radykalnych ruchach. Priorytet oczywiście zachowujemy dla ruchu pieszego i rowerów, ale samochody, które obsługują biznes powinny mieć pozwolenie. Klucz to stopniowe ograniczanie.
Andrzej Dobek - szef stowarzyszenia "Nasz Rynek": Jestem na „nie” za zupełnym wyłączeniem, ale za ograniczeniem i pewnymi utrudnieniami – ruch do 30 km/h + hopki. Wszędzie musi być dojazd. Polska leży w strefie, gdzie występują cztery pory roku. Bez dotarcia samochodem biznes się wycofuje, praktycznie w rynku go już nie ma. A bez niego inne działy przestają istnieć. Dlatego nie tędy droga, by wycofać zupełnie samochody z centrum. Patrzmy perspektywicznie. Co najpierw dać, żeby następnie coś zabrać. Dostępność do lokali w Starym Mieście musi być, bo nie chodzi o to, żeby parkować i zastawiać przez cały dzień bramy w centrum, tylko pozwolić na dojazd. Tam, gdzie go nie ma, nie ma życia. Klient w Monachium, który przyjeżdża po buty Gucciego, chce po nie podjechać pod sklep. Nie wyobrażam sobie np. damy prowadzącej Bentleya, która musi przejść przez Stare Miasto, by sobie kupić jakiś produkt. Ona pojedzie do galerii, albo do Berlina, bo tam do centrum dostanie się autem bez problemu.