Żyjemy obok lwa, który ciągle ma otwartą paszczę, a my nie możemy się dać nabrać, że to uśmiech – mawiała mama Haniego, katolika z Galilei.
Agata COmbik
Gość Wrocławski 37/2015
publikacja 10.09.2015 00:15
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.