Tydzień obozu w Białym Dunajcu już za nami. Studenci tryskają optymizmem.
Po chłodnym i śnieżnym poniedziałku, obozowiczów przywitał słoneczny poranek. Dla pewnej odmiany studenci z chaty DA "Karmel" wybrali się wraz z pracownikami Tatrzańskiego Parku Narodowego na... sprzątanie skoszonej łąki w dolinie Tomanowej. To był dzień, który przyniósł wiele radości w związku ze wspólnie spędzonym czasem. Gdy męska część grupy ochoczo zabrała się do pracy, dziewczyny, w pocie czoła, przygotowywały kanapki z "kremusiem", czyli z przysmakami znanymi każdemu z codziennych wędrówek - pasztetem i konserwą.
Po długim dniu w ciepłej chatce Karmelu czekał... kolejny posiłek. Kuchenni uraczyli mieszkańców żurkiem i leczo oraz ciastem czekoladowym na deser.
Dla obozowiczów dzień nie kończy się szybko. Po wieczornej Eucharystii "chatkowej" razem z gazdami studenci dali upust swoim twórczym zdolnościom. Już w czwartek odbędzie się bowiem Białodunajecki Festiwal Piosenki Wszelakiej i z tej okazji w każdej chacie powstają "hity", które zostaną na nim zaprezentowane. Rywalizacja o zwycięstwo każdego roku jest bardzo zacięta, bo i poziom artystyczny jest coraz wyższy.
W "Karmelu" śpiew słyszany był do późnego wieczora, jednak dzień nie byłby zaliczony bez... gry w mafię.