Dożynki wojewódzkie w Miliczu rozpoczęły się Mszą św. na rynku i barwnym korowodem - z wieńcami, śpiewem i… rykiem zabytkowych traktorów.
Eucharystii, na którą przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych, rolnicy i pszczelarze, sadownicy i rybacy, przewodniczył abp Józef Kupny.
Zauważył, że dożynki to uroczystość „między niebem i ziemią”, bo patrzymy na owoce ziemi, ale i spoglądamy w niebo.
– W naszym chrześcijańskim życiu powraca ciągle jeden problem: Kim jest Jezus Chrystus? – mówił, nawiązując do niedzielnej Ewangelii. – My dziś już wiemy, że jest nie tylko prorokiem, obiecanym Mesjaszem, ale prawdziwym Bogiem, miłosiernym, kochającym i pragnącym naszej miłości. Nie jest zazdrosny o naszą miłość do człowieka… Cieszy się, kiedy żyjemy spleceni wzajemną miłością, każe nam żyć według prawa miłości. Z drugiej jednak strony porządkuje to prawo, zwracając naszą uwagę na to, że mamy Boga miłować ponad wszystko… Bóg jest po prostu głodny naszej miłości, Bogu potrzebne jest odwzajemnione uczucie miłości. Stale na nie czeka…Czeka na naszą miłość w osobie Syna, który żyje w swoim Kościele.
Arcybiskup podkreślał, że wychodzimy naprzeciw temu Bożemu pragnieniu bycia kochanym, korzystając z chleba, który nam zostawił, z Eucharystii. Jak chleb jest potrzebny do życia, tak ten Chleb jest potrzebny do życia wiecznego. – Nasze oczy winny wpatrywać się w niebo, ale potrzeba też zaangażowania się w problemy społeczne – podkreślił, przypominając zatroskanie Jezusa o zaspokojenie podstawowych potrzeb człowieka, zaspokojenie głodu. Polecił uczniom, by dali tłumom jeść. – Wiedział, że nie dadzą rady sami tego uczynić, że będzie musiał sam nakarmić tłumy, ale chciał w ten włączyć apostołów w swoją troskę o człowieka – tłumaczył. A rolników, pszczelarzy, rybaków, zapewnił: – Poprzez waszą pracę, która owocuje dobrami służącymi nam za pożywienie, podobni jesteście do bliskich współpracowników Jezusa, którzy razem z Nim dzielą troskę o człowieka… Chrystus rozumie ludzi pracy, bo sam był człowiekiem pracy – rzemieślniczej, jak Józef z Nazaretu… W pracy ujawnia się szczególny rys podobieństwa do Boga Stwórcy, który na kartach Księgi Rodzaju przedstawiony jest jako Bóg pracujący, stwarzający świat.
Metropolita, dostrzegając rozwój polskiej wsi, pochylił się też nad bolączkami rolników. Opowiedział się za wzmacnianiem konkurencyjności na europejskich rynkach polskich producentów rolnych, przez wspieranie działalności ich grup, udzielanie preferencyjnych kredytów sprzyjających inwestycjom w gospodarstwach rolnych. Zauważył, że być może słuszne by było ograniczenie restrykcyjnych przepisów, które uniemożliwiają rolnikom produkcję i sprzedaż przetworzonej przez nich zdrowej żywności.