Biały Dunajec pustoszeje. Obóz się skończył, a studenci wracają do swoich domów. Za dwa tygodnie rozpoczną rok akademicki i nowy rok pracy w duszpasterstwach.
Dwa tygodnie minęły jak jeden dzień. Ostatni obozowy wtorek należy do "cichych dni". Śniadania nie są już jedzone skoro świt, bo z większość chat studenci nie wychodzą w góry. Nastawiają się natomiast na integrację poprzez wspólne zabawy z... mopem i ścierką. Po 14 dniach pobytu góralskie chaty wymagają poświęcenia im chwili uwagi, aby doprowadzić je do stanu sprzed przyjazdu.
Od samego rana we wszystkich kuchniach panował gwar i wzmożona krzątanina przed popołudniowym świętowaniem. Na dyżurze kuchennym, znacznie liczniejszym niż zwykle, ciążył wyjątkowy obowiązek - przygotowanie agapy, czyli uroczystej kolacji dla wszystkich uczestników, których w chatach "Wawrzynów" było niemało. Uczta miłości rozpoczęła się od chatkowej Eucharystii, po niej wszyscy zasiedli do stołu, by wzorem pierwszych chrześcijan wziąć udział w braterskiej uczcie.
Posiłek był rzeczywiście pełen niezwykłych jak na warunki obozowe specjałów. Do kulinarnych hitów należała egzotyczna sałatka owocowa przyprawiana miejscowymi produktami, wiele domowych wypieków, dla których nawet szarlotka ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów nie jest konkurencją. Wśród konkretów w menu nie brakło wawrzynowego bigosu. Poza ks. Stanisławem "Orzechem" Orzechowskim, nikt do końca nie zna jego sekretnej receptury.
Na zakończenie agapy zostało wykonane "wawrzynowe" zdjęcie na wieczną pamiątkę 32. Obozu Adaptacyjnego Duszpasterstw Wrocławia i Opola.
Ostatni wieczór to również czas podziękowań i pożegnań - niejednemu studentowi zakręciła się łezka w oku. Żal związany z końcem obozu dało się jednak ukoić. Przecież za dwa tygodnie rozpoczyna się nowy etap duszpasterskiego życia. W przypadku DA "Wawrzyny" grono uczestników obozu poszerzone o wielu tych, którzy na nim nie byli, spotka się w podziemiach kościoła na ul. Bujwida.
W ostatnich dwóch tygodniach w chatach "Wawrzynów" zawiązało się wiele pięknych przyjaźni, a niektóre z nich już przerodziły się w "coś więcej". To żadna niespodzianka, bo, cytując jeden z tegorocznych hitów Festiwalu Piosenki Wszelakiej, "po to właśnie Biały jest!".