Antyimigrancki marsz przekształcił się w manifestację antyunijną. Pod wrocławskim ratuszem spalono flagi Unii Europejskiej i tzw. Państwa Islamskiego.
Im bliżej było końca zgromadzenia, tym atmosfera była gorętsza. Pochód wyruszył spod Galerii Dominikańskiej, ul. Kazimierza Wielkiego i dalej ul. Ofiar Oświęcimskich, do Świdnickiej i Rynku.
Celem spotkania było zwrócenie uwagi władz RP na zagrożenia wynikające z przyjmowania nielegalnych imigrantów, sprzeciwianie się przydzielaniu imigrantom zasiłków socjalnych.
Wśród okrzyków skierowanym przeciwko polityce wobec imigrantów realizowanej przez Unię Europejską oraz podkreślających chrześcijańskie korzenie kontynentu, były również skandowane hasła rasistowskie.
Spiker prowadzący marsz tłumaczył obserwującym zgromadzenie, że polscy patrioci nie godzą się z polityką rządową, która ulega naciskom Unii Europejskiej i jest bliska przyjęciu "kontyngentu" uchodźców z Bliskiego Wschodu.
Przekonywał, że Polski nie stać na utrzymywanie tysięcy imigrantów, a dodatkowo nie ma zgody Polaków, by udzielać im jakiegokolwiek wsparcia socjalnego. Wskazał również na politykę Viktora Orbána, prezydenta Węgier, jako wzorzec do naśladowania przez Polskę.
Po drodze doszło do incydentu. Obok manifestujących pojawiła się mała grupka, która prowokowała uczestników. Tylko dzięki szybkiej reakcji policji nie doszło do rękoczynów.
Po dojściu na rynek miały miejsce przemowy organizatorów. Henryk Nowakowski, jeden z dolnośląskich liderów partii KORWiN, zaznaczył w przemówieniu, że dzisiejszy marsz jest wyrazem sprzeciwu wielu środowisk, niezgadzających się z tym w jaki sposób politycy z Brukseli, Warszawy, Wrocławia chcą załatwić kwestię masowej imigracji z Afryki.
- Jako przedstawiciel partii KORWiN nie zgadzam się przede wszystkim na imigrację ekonomiczną - mówił. Dodał, że nie chcemy przyjąć ludzi, którzy, zachęceni rozbuchaną polityką socjalną zachodniej Europy, przyjechali tu żyć na koszt podatnika europejskiego. Polityk nawoływał do zatrzymania procesu przyjmowania uchodźców również ze względów kulturowych.
Piotr Rybak, wieloletni działacz społeczny i lider ruchu "Oburzonych", zaznaczył, że do sytuacji, w której się znaleźliśmy dopuścili rządzący, którzy przez 26 lat oszukiwali naród polski.
- To oni dopuścili do podpisania takiego kontraktu z Unią Europejską, że teraz ta organizacja nami rządziła. Nie dla Unii Europejskiej! - krzyczał do zebranych pod pręgierzem. Po czym poprosił o wcześniej przygotowaną flagę UE, która została podpalona. Niedługo potem spłonęło kilka innych flag, w tym flaga tzw. Państwa Islamskiego.
Jarosław Bogusławski, lokalny działacz prawicowy, zwrócił się do kapłanów i hierarchów. Nawoływał, że nie mogą służyć mamonie i Stwórcy.
- Jest jeden Pan nad nami. Rodacy! My musimy obronić chrześcijaństwo, bo chrześcijaństwo jest teraz w bardzo wielkim niebezpieczeństwie. Mam gorący apel do naszych hierarchów - przyłączcie się do tego! - nawoływał.
Ostrzegał przed rzeczywistością, która może przyjść wraz z imigrantami z Bliskiego Wschodu, znane z filmików pokazujących brutalne mordy bojowników ISIS zamieszczanych w internecie. Zaznaczył, że Polacy nie pozwolą na przyjęcie w naszym kraju ludzi, którzy różnią się tak bardzo od nas kulturowo i religijnie.
W marszu wzięli udział przedstawiciele wielu środowisk narodowych i patriotycznych oraz kibice, ale również postronne osoby, zarówno seniorzy jak i rodziny z dziećmi. Wszyscy odpowiedzieli na zaproszenie partii KORWiN oraz Kongresu Nowej Prawicy.