To miejsce szczególnie dla tych, którzy tęsknią za polskimi Kresami. Przypomina, że historii nie da się wykorzenić.
Losy Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa, którą dzisiaj można podziwiać we Wrocławiu, budzą zdumienie. Jej droga do stolicy Dolnego Śląska, pełnej lwowiaków i ich potomków była długa i trudna. I wiedzie dalej.
Twórca makiety, polski architekt i historyk sztuki, Janusz Witwicki mógłby dzisiaj być bardzo dumny ze swojego dzieła. Nie dożył chwili, kiedy może ono spokojnie wzbudzać zachwyt rodaków. Tuż przed śmiercią pisał: „To nic, że pracownicy od dłuższego czasu nie mają normalnych warunków do cięcia. Cóż z tego, że brak dachu nad pracownią, szyb w oknach i opału na zimę […]. Lwów chce być nieśmiertelny […]. Nie wszystko da się jednak zrobić we Lwowie […]. Brak materiałów technicznych i wyjazd pracowników do Zachodniej Polski skłania nas do przeniesienia całej pracy na zachód”.
Witwicki został skrytobójczo zamordowany w 1946 r. w mieście, które upamiętnił makietą o wymiarach 4 na 3,6 metra. Tworzył ją do końca życia przez 17 lat. Przedstawia ona w skali 1:200 widok polskiego Lwowa w II poł. XVIII w.
- W budowaniu panoramy nie przeszkodziła mu nawet wojna i okupacja zarówno niemiecka, jak i radziecka. Po wojnie sowieckie władze blokowały wywiezienie panoramy w nowe granice Polski. Skonfiskowały Januszowi Witwickiemu dokładną dokumentację naukową (szkice, zapiski, wymiary, plany), która do dzisiaj znajduje się w zbiorach ukraińskiej Akademii Nauk - mówi Agnieszka Kasprzyszak, rzecznik prasowy Hali Stulecia, gospodarza wystawy.
Po zamordowaniu polskiego architekta przez NKWD, żona wywiozła w konspiracji dzieło do Warszawy. Części makiety przechowywano w skrzyni w Muzeum Narodowym. Następnie potajemnie przeniesiono je do magazynów Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej, a w 1975 r. do Muzeum Architektury we Wrocławiu. W 1994 r. makieta wystawiona została w Muzeum Historycznym we Wrocławiu. Dd 2003 po reorganizacji instytucji znowu była niedostępna dla zwiedzających. Spakowano ją do magazynów Muzeum Medalierstwa we Wrocławiu.
Dzięki determinacji rodziny Witwickiego, która na mocy umowy oddała makietę na własność Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich, można było dokonać gruntownej renowacji panoramy. Przede wszystkim kluczowe okazało się odtworzenie brakujących modeli znanych budynków m.in. barokowego, charakterystycznego kościoła oo. dominikanów.
- Dzisiaj mamy ogromną przyjemność pokazywać makietę wrocławianom. Umieściliśmy ją w interaktywnym pomieszczeniu. Na ścianie wyświetlana jest polska historia Lwowa. Do dyspozycji zwiedzających oddaliśmy multimedialne pulpity edukacyjne, z których można swobodnie korzystać. Klimatu dodają wielkoformatowe zdjęcia Janusza Witwickiego przy pracy nad dziełem - tłumaczy Agnieszka Kasprzyszak.
Efekt wspaniałej i bardzo szczegółowej makiety potęguje oświetlenie. Widzowie stoją przed okazją zobaczenia Lwowa przy bezchmurnej pogodzie, podczas zachmurzenia, wyładowań atmosferycznych i w różnych porach czasowych: o poranku, za dnia a także w nocy!
Rotunda w Hali Stulecia zabiera nas w podróż w czasie i przypomina świetność jednego z najpiękniejszych niegdyś polskich miast. Na pewno, jak mówią gospodarze miejsca, przez najbliższe 5 lat.