W tym roku miałam przyjemność uczestniczyć w obozie po raz pierwszy. Co otrzymałam w zamian? Wspaniałe dwa tygodnie, które mogłam ofiarować Bogu.
O obozie po raz pierwszy usłyszałam od mojej przyjaciółki, która od samego początku zachęcała mnie żeby pojechać.
Zaciekawiła mnie ta idea i liczba duszpasterstw, które brały udział w obozie. Oczywiście nie obyło się bez wątpliwości.
Dużo zastanawiałam się nad tym, czy to jest miejsce dla mnie i czy będę w stanie się tam odnaleźć. Im dłużej człowiek rozmyśla nad pewnymi sprawami, tym bardziej zaczyna się obawiać i próbuje uciec. Na szczęście posiadamy też cechy odkrywcy i lubimy poznawać.
W moim przypadku chęć bliższego poznania Boga, ludzi i miejsca zwyciężyła.
Gdy przyjechałam do Białego Dunajca, zostałam ciepło przyjęta przez osoby z chatki. Co się czuje w takim momencie? Na pewno ulgę i radość. Nie byłabym jednak sobą, gdyby obok tego spokoju nie pojawiały się gdzieś w środku obawa i niepewność.
Oswojenie się z otoczeniem i starannie zaplanowanym harmonogramem zajęło mi trochę czasu. Dzięki staraniom osób będących na wyjeździe razem ze mną, z dnia na dzień czułam, że staję się silniejsza i odważniejsza w działaniu.
Momentem przełomowym był dla mnie występ na Festiwalu Piosenki Wszelakiej. Chęć zrobienia czegoś wspólnie była silniejsza niż strach. Modlitwa z całym zespołem przed wstępem dodała mi sił do tego, aby podjąć wyzwanie i z radością w sercu wykonać piosenkę. Dobrze wiem, że gdyby ktoś wcześniej powiedział mi, że wystąpię na scenie przed tak dużą publicznością, to bym nie była w stanie w to uwierzyć.
Stopniowo próbowałam zmierzyć się ze swoimi lękami i barierami, które wcześniej towarzyszyły mi niemal każdego dnia. Dzięki temu mogłam zacząć w pełni cieszyć się z odkrywania pięknych i nieznanych dotąd zakątków gór oraz ze spędzania czasu w towarzystwie wspaniałych ludzi. Wspólna modlitwa i rozmowa jeszcze bardziej wzmacniała relacje między uczestnikami. Jedno dobre słowo usłyszane wieczorem sprawiało, że nawet pobudka z samego rana przestała być dla mnie problemem.
To co dał mi obóz trudno opisać słowami. Decyzja o wyjeździe sprawiła, że pogłębiłam moją przyjaźń z Bogiem, co ogromnie mnie uszczęśliwiło. Przez cały wyjazd czułam, że Pan jest przy mnie i czuwa nad nami wszystkimi. Myślę, że z biegiem czasu zaczynamy coraz bardziej dostrzegać jak Boża miłość pomaga nam w codziennym życiu. Pobyt w Białym Dunajcu mogę określić jako pozytywne zaskoczenie i doskonały fundament do budowania swojej wiary.