Wrocław to miasto stu mostów, ale może i równie wielu marszów. Patriotyczne, wolnościowe, obywatelskie, tęczowe… Wśród nich jest taki, który od 2010 roku gromadzi rycerzy. Rycerzy Jezusa Chrystusa.
Jedni nazywają go fascynującą drogą do zbawienia, inni ścieżką niepowtarzalnych przygód i wyzwań zakończonych sukcesem.
Jak mówią twórcy szlachetnej inicjatywy, marsz to tylko początek, dobry „kop” na start, krótka, ale jakże mocna informacja dla całego świata, że mężczyzna w Kościele jest. I ma swoje miejsce.
- Marsze nie są okazją do spacerku po rynku. Każdy z nich niesie ważne przesłanie. Poprzedni uświadamiał, że wolność pociąga za sobą odpowiedzialność, a obecny -"Synowie Miłosierdzia" kontynuuje myśl. Miłosierdzie bowiem jest wynikiem odpowiedzialności, jego wyższą formą, wymagającą większego zaangażowania - mówi Ryszard Orłowski, jeden z organizatorów.
Organizatorzy zachęcają wszystkich panów do włączenia się w ten marsz. Bez względu na wiek, upodobania polityczne, czy sposób przeżywania wiary.
- Zwycięstwo w wielu sprawach życiowych, rodzinnych i społecznych zaczyna się od zwycięstwa we własnym sercu. „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13) - puentuje organizator.
VI Marsz Mężczyzn pod hasłem „Synowie Miłosierdzia” wyruszy 25 października ok. 14:45. Wcześniej jednak, o godzinie 13:30 warto wziąć udział w Eucharystii w kościele garnizonowym. A po niej, ramię w ramię, dać sobie nawzajem umocnienie, świadcząc przed mieszkańcami miasta i ogłaszając w przestrzeni publicznej o mocy Bożej i aktualności ewangelicznych prawd.