Sala "U Wujka" szybko wypełniła się słuchaczami, a zapach herbaty unosił się w powietrzu wprowadzając przyjazną atmosferę. O dwudziestej zamilkły wszelkie rozmowy, na pierwszy plan wysunęła się muzyka - to wyraźny znak, że w "Maciejówce" rozpoczęło się kolejne spotkanie z cyklu Akademii Intelektu.
Tym razem na rogu Szewskiej i placu Nankiera gościliśmy Joannę Lamparską, dziennikarkę, podróżniczkę i pisarkę.
W klimat jej wizyty wprowadził nas krótki koncert Adama Garneckiego. Zagrał dla nas na wiolonczeli utwór „Kaprys nr 9”, który skomponował Alfredo Piatti.
W trakcie spotkania, które odbyło się pod hasłem „Gorączka złota. Pociąg w Wałbrzychu i inne (nie)odkryte skarby Dolnego Śląska”, pani Joanna podzieliła się z nami licznymi historiami z mniej lub bardziej znanych zakątków regionu, gdzie – jak sama powiedziała – „prawda miesza się z baśnią”.
Barwne opowieści wzbogacone zostały pokazem zdjęć pisarki dotyczących omawianych miejsc. Na początku swojej wizyty podzieliła się z nami wspomnieniami z jedynej podróży, podczas której nie tęskniła za Dolnym Śląskiem. Wyprawa ta miała miejsce w ubiegłym roku – pani Joanna wraz z ponad setką naukowców całego świata spędziła dwa tygodnie na Pustyni Libijskiej, na granicy trzech państw – Egiptu, Libii i Sudanu.
Opowiadała nam o świecie, który tak bardzo różni się od nam znanego: o braku jakichkolwiek bodźców, zacierającej się perspektywie, palącym słońcu i pozornej ciszy, podczas której można usłyszeć każdy dźwięk piasku. Zauważyła także, że doświadczenie pustyni jest doskonałą okazją do „poczucia samego siebie”.
Jednak to nie wspomnienia z tamtej wyprawy, a opowieści wywodzące się z Dolnego Śląska, były głównym tematem czwartkowego spotkania. Dużo dowiedzieliśmy się na temat jedynej w swoim rodzaju góry Ślęży. Pisarka przyznała, że jej zainteresowanie tą górą zaczęło się w momencie gdy usłyszała, że podczas drugiej wojny światowej mogły zostać ukryte tam różne skarby.
Jak powiedziała pani Lamparska: „Ślęża skupia ciekawych, dziwnych, szalonych i ekstrawaganckich ludzi”. Opowiedziała nam o poznanym tam szamanie plemienia pogańskiego z Wrocławia, które to tę właśnie górę uważa za sobie przeznaczoną. Wyjaśniła także, że dla ludzi przed wojną Ślęża była miejscem spotkań – codziennym widokiem były kobiety ubrane w eleganckie suknie, mężczyźni we frakach i melonikach, którzy przychodzili na szczyt, by napić się piwa. „W Ślęży ważny jest klimat, to góra uduchowiona” – to także słowa naszego gościa.
Nie mogliśmy oczywiście zapomnieć o temacie popularnego w ostatnim czasie Złotego Pociągu z Wałbrzycha, zwłaszcza że „pani Joanna pisała o tym zanim stało się to modne” – jak powiedział Maciek Leśnik, który poprowadził czwartkowe spotkanie. Znawczyni tematu wspomniała nam o człowieku, który rozpoczął poszukiwania tego obiektu – panu Tadeuszu Słowikowskim, emerytowanym górniku z Wałbrzycha. Nasz gość podzielił się z nami wieloma ciekawymi przesłankami, które mogą wskazywać na istnienie legendarnego obiektu. Wiarygodności całej historii dodają między innymi relacje świadków dziwnych zdarzeń tamtego okresu – między innymi starszego dziś mężczyzny, który jako chłopiec był świadkiem tajemniczego morderstwa rodziny mieszkającej w domku w tamtej okolicy. Zdaniem pani Joanny to nie Złoty Pociąg, ale różne historie z nim związane są najbardziej intrygującym elementem całej układanki i to dzięki temu tak wielu ludzi się nim interesuje.
Po krótkiej przerwie naszemu gościowi przedstawiono pytania zadane przez uczestników spotkania. Słuchaczy intrygowały kwestie twierdz na Dolnym Śląsku, pytano o to gdzie kopać, aby znaleźć skarb, chciano usłyszeć najciekawsze historie ludzi zgłaszających się do pani Joanny ze swoim odkryciem, a także dowiedzieć się jakie jej zdaniem jest najbardziej magiczne miejsce w regionie.
Z pewnością wizyta pani Joanny Lamparskiej w naszym duszpasterstwie na długo zapadnie nam w pamięć. Swoimi opowieściami zainspirowała nas do poszukiwania przygód, poznawania ciekawych miejsc i ludzi. Na sam koniec zachęciła zebranych do stworzenia własnego skarbu – zrobienia zdjęcia z kimś bliskim lub napisania kilku słów o sobie, schowania ich do butelki i zakopania głęboko w ziemi. Jest to jej zdaniem sposób na pozostawienie cząstki siebie w realnym świecie.