To jedno z haseł, które widniało na zaproszeniu na Bal Wszystkich Świętych, który po raz pierwszy odbył się w SP nr 10 przy ul. Inflanckiej we Wrocławiu.
- Życzę wam wszystkiego najbardziej anielskiego! - witała pani wicedyrektor uczestników pierwszej części zabawy, którzy wypełnili salę gimnastyczną szumem anielskich skrzydeł o najrozmaitszym kroju i fasonie, łącznie z motylim.
W barwnym gronie nie brakło też św. Franciszków (największy to wolontariusz Sebastian z gimnazjum w Wilczycach), brodatego św. Mikołaja, św. Wojciecha, świętych królów i rycerzy czy świętej z charakterystycznymi (sztucznymi) świeczkami na głowie.
- Hania bardzo lubi świętą Łucję - tłumaczy jej mama. Raz po raz można było dostrzec samą Matkę Bożą w niebieskiej szacie.
Mali mieszkańcy nieba paradowali w wijącym się wężu, a każdy zatrzymywał się przed wielką ramą, przy której wykonywano dzieciom zdjęcia - portrety świętych.
Wodzirej Andrzej Kuś porywał ich do tańca przy dźwiękach Arki Noego, zatrzymywał na „stacji Niebo” i zapraszał do zabaw - choćby do przejścia toru przeszkód, które trzeba pokonać w drodze do nieba. Dziewczynki chętnie wirowały w tańcu z chustkami, a chłopcy wcielali się w role wojowników - wszak święty to człowiek dzielny i odważny. Wśród niespodzianek znalazł się wielki balon. Ukryte wewnątrz małe baloniki i piórka przygotowane zostały do tego, by w odpowiednim momencie, po podgrzaniu całości, rozprysnąć się znienacka na sali.
Bal podzielony był na dwie części, dla młodszych i starszych dzieci. - W sumie spodziewamy się ok. 800 uczestników - mówi ks. Krystian Bałaz, jeden z katechetów. - Bal na pewno wymagał dużego wysiłku organizacyjnego, przy czym wielkim zaangażowaniem wykazali się rodzice. To im dzieci zawdzięczają piękne stroje. Prosiliśmy, by były przebrane za świętego, aniołka lub ubrane w jasny strój. Biel wyraża świętość, czystość, kojarzy się z mieszkańcami nieba.
Uważny obserwator dostrzegł przemyślaną kompozycję dekoracji. „Bądźcie święci, bo ja jestem święty” - głosił wielki napis z biblijnym wersetem, a gdzieniegdzie szybowały aniołki i obłoki z tekstami ośmiu błogosławieństw (wykonane w szkole przez dzieci). Wzdłuż całej ściany zaprezentowano obrazy świętych, wykonane dzięki zaangażowaniu nauczycieli.
- Prosiliśmy o przedstawienia konkretnych świętych - polskich i innych, najbardziej znanych, jak Barbara czy Cecylia. Zadanie zostało wykonane wzorowo - mówi katechetka Grażyna Pleśniak. - Mamy zamiar w przyszłości powiększać tę galerię o kolejne postaci.
Pani Grażyna podkreśla, że - aby podobny bal się udał - trzeba zorganizować całą szkolną społeczność. Dodaje, że ogromną pracę wykonało 16 wolontariuszy z Publicznego Gimnazjum w Wilczycach, którzy przez siedem godzin ofiarnie pracowali na rzecz młodszych kolegów: przygotowywali Ciastkarnię pod Dobrym Aniołem, animowali zabawę, czuwali nad bezpieczeństwem dzieci na szkolnych korytarzach i pomagali przy ściąganiu dekoracji po skończonej zabawie.
Na pewno kluczem do sukcesu jest też obecność dobrego wodzireja. Występujący w tej roli Andrzej Kuś ma spore doświadczenie w podobnych przedsięwzięciach. - Pamiętam podobny bal w Prusicach, gdzie tłum dzieci przebranych na biało za aniołki szczelnie mnie otoczył. Czułem się trochę jak w samolocie nad chmurami - wspomina.
- Na takich imprezach trzeba umiejętnie połączyć taniec, zabawę, wprowadzić konkretne treści, ale nie zasypywać nimi dzieci, muszą też „tak po prostu” potańczyć, pobawić się. Na pewno, jeśli są małe, potrzebni są animatorzy, którzy pomogą zrobić kółeczko, wężyk, złapać się za rączki - mówi pan Andrzej.
Łatwiej być wodzirejem wśród dzieci czy dorosłych? - To zależy, dorosłych łatwiej wciągnąć do zabawy, tańca, jeśli są to bale czy wesela bezalkoholowe, choć muszę powiedzieć, że i na tych z alkoholem poprawia się ostatnio kultura zabawy - zauważa wodzirej.
- Tak naprawdę każdy lubi się bawić. Trzeba tylko umieć do niego trafić z odpowiednią muzyką, słowem - dodaje. I zaprasza (dorosłych) na wrocławski Bal Niepodległości. Jest jeszcze kilka wolnych miejsc.