... czyli niepolityczny tekst o tym, jak przed rozpoczęciem Roku Miłosierdzia w Kościele akwaryści powinni przemienić się w rybaków.
Jezus, powołując uczniów, mówił: „Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Rybak kojarzy się z kimś, kto wypływa w morze. Nie wie, co go spotka. Za każdym razem musi być przygotowany na inne warunki i coraz to nowe przeciwności. Stale jednak towarzyszy mu jeden cel: złowić jak najwięcej ryb, wciągnąć je na swój statek. Rybak nie siedzi w porcie i nie czeka, aż ryby same wyjdą na brzeg. Rybak nie może powiedzieć: „Dzisiaj pada deszcz, więc daruję sobie łowienie”.
Bardzo poważniej potraktowali to wezwanie pierwsi chrześcijanie. Czytając Dzieje Apostolskie, można odnieść wrażenie, że dla nich Kościół nie ograniczał się jedynie do grupy dobrych znajomych, spotykających się raz na tydzień na 45 minut w jednym miejscu, gdzie każdy dobrze się czuł, jeden rozumiał drugiego, a głoszący naukę znajdowali zawsze posłuch i zrozumienie słuchaczy.
Mieli świadomość, że do Kościoła Jezusa Chrystusa należą także ci, którzy dziś ten Kościół zwalczają, którzy się z Niego naśmiewają i którzy się do Niego nie przyznają. Wiedzieli, że Jezusowi zależy na zbawieniu tych ludzi. Dlatego wypływali w morze i przyciągali (akurat to słowo jest adekwatne, bo jak zauważył papież Franciszek – pierwszy Kościół nie nawracał, ale przyciągał). Czując się rybakami, wiedzieli, że są posłani przede wszystkim do tych, których nie ma w Kościele.
Dziś można odnieść wrażenie, że rybacy stali się akwarystami, dbającymi o wyselekcjonowane gatunki kolorowych rybek, pływających w ich akwariach. Od czasu do czasu podsypie się pokarmu. Raz na tydzień zmieni wodę, a może czasem dokupi jakąś roślinkę czy nowy element dekoracji tej niewielkiej szklanej skrzynki. W akwarium woda jest spokojna i ciepła, i nie każdej rybie wolno w nim pływać. Te wybrane cieszą oczy akwarysty.
Z wielką nadzieję patrzę na zbliżający się Rok Miłosierdzia i Światowe Dni Młodzieży. Kilkanaście tysięcy młodych w samym Wrocławiu, którzy będą gotowi wyjść na ulice naszego miasta i dzielić się swoją wiarą w Jezusa z napotkanymi ludźmi, być może pomogą nam zostawić akwaria, by wypłynąć w morze. Sam papież Franciszek napisał, że chciałby, aby w tym właśnie czasie uczynić świadectwo wierzących jeszcze mocniejszym i skuteczniejszym, czyli jak nic, by akwaryści stali się sprawnymi rybakami. Idzie nowe.