Czyli dobrych rad kilka dla pana Krzysztofa Mieszkowskiego.
Ostatnio pan poseł a zarazem dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu zasłynął dobrymi radami, a przynajmniej jedną, którą ofiarował wicepremierowi prof. Piotrowi Glińskiemu, by ten podał się do dymisji za próbę – jak to zostało określone – cenzurowania sztuki. Wierzę zatem, że sam, jako dający rady, chętnie dobrych rad słucha, a z takową do niego spieszę.
W relacji na temat awantury przed teatrem, jaka wywiązała się w związku z premierą spektaklu „Śmierć i dziewczyna”, zamieszczonej na stronie Radia Wrocław można przeczytać, iż jednym z komentarzy, jakie wyszły z ust pana dyrektora Mieszkowskiego były słowa: „To są rezultaty wychowania katolickiego”.
Trudno mi uwierzyć, że osoba, która ma tak duży wpływ na kulturę w naszym mieście, wykształcony i światły humanista nagle wykazuje się tak wielką ignorancją i to nie w kwestii wiedzy teologicznej, ale humanistycznej. Nie żądam przecież od Pana Dyrektora recytowania definicji unii hipostatycznej, ale brak elementarnej wiedzy na temat wkładu chrześcijaństwa w kulturę europejską i naczelnych zasad, jakie głosił Jezus z Nazaretu, z miłością bliźniego na czele - w moim odczuciu - w przypadku dyrektora Teatru Polskiego są skandalem. Jedno zdanie, a pozwala przypuszczać, że Król jest nagi.
Nie trzeba być osobą wierzącą, żeby wiedzieć, że to rewolucja, jaką wniosło chrześcijaństwo promując zasadę miłości także nieprzyjaciół stała u podstaw formułowania takich idei, jak tolerancja i godność osoby ludzkiej. Dlatego trudno przejść do porządku dziennego nad określeniem „rezultat wychowania katolickiego” aktów agresji czy wypowiadanych z nienawiścią słów, którymi jedni ubliżają drugim, przez człowieka, piastującego stanowisko dyrektora ważnej instytucji kultury. To tak, jakby nauczyciel matematyki nie posiadał wiedzy na temat dodawania ułamków, a ten, kto naucza innych historii nie miał zielonego pojęcia o Bitwie pod Grunwaldem.
Jako chrześcijanin nie zgadzam się na agresję, której w ostatnich dniach doświadczyła Pana Mama i stanę razem z Panem w Jej obronie. Tak samo mówię „nie” wyzwiskom i przemocy stosowanej pod teatrem w minioną sobotę. I to jest rezultat wychowania katolickiego, które odebrałem. To wychowanie wskazuje mi drogę pełnego szacunku dialogu z osobami, które wierzą inaczej niż ja i pozwala współpracować z nimi dążąc do dobra wspólnego.
A na zakończenie rady, które Panu Posłowi z Nowoczesnej obiecałem. Najprościej by było, gdyby Pan zwyczajnie przeprosił tych, którzy mogli poczuć się urażeni Pana wypowiedzią, zestawiającą wychowanie katolickie na równi z promowaniem nienawiści. Nie chcę iść tak daleko, by stwierdzać, że taka niewiedza jest podstawą do tego, by zrezygnował Pan z funkcji dyrektora teatru. Być może Pana też poniosły emocje i dziś tych oskarżeń już by Pan nie wypowiedział.