W Łodzi rozegrano sportowe Mistrzostwa Duszpasterstw Akademickich. Wrocławianie z DA „Wawrzyny” spisali się na medal, a właściwie na… trzy medale
Zawody organizowało łódzkie Duszpasterstwo Akademickie "Piątka”, które wysoko postawiło organizacyjną poprzeczkę. Miejsca na rozgrywki użyczyło Katolickie Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II. W przypadku siatkówki i koszykówki mecze odbywały się w oparciu o oficjalne przepisy, natomiast turniej piłki nożnej rozgrywany był na zasadach gry halowej. Prawo startu mieli wyłącznie studenci amatorzy, zaangażowani w życie wspólnoty.
Organizatorzy nie pozwolili także, aby duszpasterze obeszli się smakiem. Byłoby to działaniem wbrew zasadom fair play, a więc ojcowie duchowni również mogli zasilać szeregi drużyn. Obok dbałości o atmosferę, solidnym filarem całej konstrukcji stało się codzienne spotkanie z Panem Bogiem w nabożeństwie czy Eucharystii. Wrocław reprezentowało DA „Wawrzyny” i trzeba przyznać, wrócili z nie lada sukcesami. Najlepiej poszło im zawodach koszykarskich, w których zwyciężyli, wyprzedzając gospodarzy z Łodzi i DA „Plus” z Poznania”.
Pod względem piłkarskich umiejętności wrocławianie zaprezentowali także wysoki poziom wywalczając, a może lepiej użyć: „wykopując” sobie tytuł wicemistrza Polski. Lepsi okazali się jedynie poznaniacy z „Plusa”. Na trzecim miejscu uplasowała się łódzka „Piątka”.
Trzeba przyznać, że członkowie DA Wawrzyny to multisportowcy, ponieważ także w siatkówce stanęli na podium zdobywając srebrne medale i ulegając, podobnie jak w przypadku piłki nożnej, drużynie DA „Puls” a pokonując inne poznańskie duszpasterstwo: św. Rocha.
Parkiet świeżo umyty, światła gasną, a ulica Baczyńskiego 156 przy kościele Miłosierdzia Bożego w Łodzi znów wraca do normalnego rytmu... Niech ten sielankowy spokój nie uśpi czujności DA Plus z Poznania! Będą oni bowiem organizatorami kolejnych mistrzostw, ponieważ zgodnie z założeniami, duszpasterstwo, które zwyciężyło w rozgrywkach piłki nożnej (zasada przyjęta i kultywowana od pierwszego spotkania w Jarosławiu) bierze odpowiedzialność za ponowne ich przygotowanie. Oby poznańskie koziołki nie skakały na treningach zbyt dużo, bo z połamanymi nogami gra się kiepsko, a następne mistrzostwa już za rok!