Budując jakość naszego życia chrześcijańskiego, uczmy się od zwierząt - w zaskakujący sposób przekonywał ksiądz Robert Patro podczas rekolekcji adwentowych w Maciejówce.
Ocalasz, Panie, ludzi i zwierzęta. Słowa psalmu stały się inspiracją i tytułem rekolekcji, które od 29 listopada do 2 grudnia głosił w CODA ,,Maciejówka” ksiądz Robert Patro.
Duszpasterz młodzieży diecezji zielonogórsko-gorzowskiej i współtwórca Przystanku Jezus najczęściej pełni swoją posługę wobec niewierzących i zbuntowanych.
Wśród osób, które nie znają Jezusa, głosi Ewangelię z niezłomnym zaangażowaniem.
Tymczasem już na początku pierwszego kazania wyznał: przyjechałem tutaj, by się nawrócić. Od pierwszych swoich słów zachęcał również zgromadzonych: Spróbujcie zatrzymać się i zadać sobie pytanie: jak wygląda moje życie? To nie jest byle jaka historia. Spójrzcie na swoje życie jako historię, w którą wkroczył Jezus, powołując nas, tak jak apostołów. W jaki sposób wcielać w czyn tę prawdę?
Trzy warunki, żeby zostać osłem
Wzorem do naśladowania dla ludzi mogą być zwierzęta. Ksiądz Robert Patro do 21 roku życia mieszkał w małej wsi nieopodal granicy polsko-niemieckiej. Doświadczenie prozaicznego, prostego życia oraz wytężonej pracy w gospodarstwie naznaczyło jego posługę duszpasterską. Zaowocowały także obserwacją, że ludzie (jak) i zwierzęta oddają cześć Bogu. Na kanwie tej myśli kolejne trzy dni rekolekcji zostały poświęcone postawie trzech zwierząt.
Motywem przewodnim poniedziałkowej konferencji były fragmenty Pisma św., w których pojawia się osioł. Najważniejszym wydarzeniem był uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy. Zanim to nastąpiło, Jezus polecił uczniom znalezienie oślicy i osiołka oraz odwiązanie ich, a następnie przyprowadzenie do siebie, by mógł na nich usiąść i wjechać do miasta. Trzy etapy tego zdarzenia pozwalają wysnuć trzy ważne lekcje. Pierwszy wniosek, nawiązujący do oswobodzenia zwierząt przez uczniów, dotyczy konieczności uwolnienia się od szkodliwych przywiązań. Tylko będąc wolnymi, możemy zrealizować drugi warunek - oddać się Bożemu prowadzeniu. Trzeci wniosek to wezwanie do uniżenia, by w swej wierze nie patrzeć w górę, ale pokornie zgiąć tak jak osioł kark. Pozwalając Jezusowi usiąść na siebie, możemy zanieść wiarę wszędzie tam, gdzie ludziom jej brakuje.
Jezus nie zwoływał konferencji prasowej
Nie mówił, tu jestem, przyjdźcie do mnie. Sam wychodził do ludzi – konkludował ksiądz Robert Patro. Przyjęcie postawy osła i służenie innym nie jest możliwe bez obudzenia bezgranicznego zaufania do Boga. Kapłan przywołał ewangeliczne słowa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja Was pokrzepię, odnosząc tę potrzebę do przykładu własnego życia. Ze względów zdrowotnych było ono od samych narodzin zagrożone. Trud ciągłych zmagań z chorobą spowodował u młodzieńca poczucie braku akceptacji u rówieśników i zatwardziałość w dążeniu do celu. Stałem się lokalnym opryszkiem, który po powrocie do domu bezsilnie padał przed Bogiem na kolana. Myśl Boża w jakiś niezrozumiały była jednak ciągle wokół mnie. Po tym jak otarłem się o śmierć, porzuciłem swoje dotychczasowe postępowanie – wyznał rekolekcjonista.
Chrześcijanin - i wół - to postawa konkretu
Punktem wyjścia do kontynuacji rozważań o odkrywaniu zamysłu i sprawczej mocy Bożej stały się we wtorek słowa z Księgi Izajasza: Wół rozpoznaje swego pana [...] Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie. Ksiądz Robert Patro zachęcał do odpowiedzi na pytanie: Czy potrafisz w hałasie tego świata, tak jak wół, rozpoznać subtelny głos Pana?
Rekolekcjonista zwrócił uwagę, że wół jest zwierzęciem, które dużo je i jest ciągle nienasycone. Podobnie jak człowiek, którego serce nie jest spokojne, dopóki nie spocznie w Bogu, jak pisał św. Augustyn. Wół utożsamiany jest również z dobrobytem osiągniętym dzięki ciężkiej pracy. Aby „zaorać” serca na przyjęcie ziarna Słowa Bożego, także ludziom potrzeba solidności i staranności równej pracy woła na polu. Chrześcijanin powinien być człowiekiem konkretu, poukładanym i zdeterminowanym, by każde podjęte zobowiązanie doprowadzić do końca. Wół kojarzy się również z przyjęciem na siebie jarzma własnych ograniczeń. To co piękne i przepełnione pasją zakłada karność. Potrzebujemy więcej jakości życia chrześcijańskiego - przekonywał ksiądz. Wskazywał też na znaczenie drobnych gestów: uczynienia znaku krzyża przed zjedzeniem posiłku w restauracji lub przed mijanym kościołem, rezygnacji z zakupów w niedzielę.
Dlaczego pawia nie ma w Piśmie Świętym?
W środę, ostatni dzień rekolekcji, ksiądz Robert Patro rozpoczął od pytania, które często zadajemy sobie i Bogu w chwilach trudu: Dlaczego Boże powołałeś mnie słabym, a nie chcesz mi pomóc? Odpowiedź, którą usłyszał ksiądz, brzmiała: Chcę, żebyś pamiętał, że wszystko w tobie jest ze Mnie, że jest łaską. W ten sposób małość i słabość człowieka mogą być zarzewiem jego siły. Ksiądz Robert Patro przyznał, że wielokrotnie był zażenowany tym, jak wielkie dzieła dokonywały się przez jego posługę za sprawą Boga.
Kościół potrzebuje uniżonych i skruszonych, tych którzy chcą poczuć, że bez mocy Boga są słabi. Zaprzeczeniem takiej postawy jest paw - zwierzę kojarzące się z dumnie rozpościeranym pióropuszem, symbolizujące brak głębokiej wiary i pustą wyniosłość. Dlatego w przeciwieństwie do osła i woła próżno szukać go w Biblii. Rekolekcjonista podkreślał, że Kościół pełen pawi jest nie do przyjęcia.
Kościół, z którym się nie rozstajesz
Jak tworzyć Kościół, który będzie przyciągał a nie odpychał? Warunkiem naszego wewnętrznego rozwoju jest, zdaniem księdza Roberta Patro, pięć domów. W pierwszej kolejności te na ziemi - gromadząca się wokół stołu rodzina, Kościół zbierający się na Eucharystii i wreszcie nasza Ojczyzna. Kolejnym jest dom naszego serca, kościół z którym się nie rozstajemy. Największym pragnieniem Boga jest, abyśmy stali się Jego świątynią. Jest on zarazem osobiście zaangażowany w to, aby przygotować nam miejsce w tym domu, do którego dopiero zdążamy.
Na zakończenie rekolekcji ksiądz Robert Patro podziękował wszystkim osobom tworzącym atmosferę ,,Maciejówki”. Pozostaje podpisać się pod jego słowami. Duszpasterstwo, w którym każdy może być wysłuchanym i usłyszeć dobre słowo, wejść bez pukania, zwyczajnie usiąść do stołu i napić herbaty jest „domem dla nas, a potem domem dla wszystkich”.