Ormiańskie święta na Dolnym Śląsku. Do karpia jedzą grypczyszlik, na Nowy Rok – daławuz. Ich pieśni głoszą, że „Manug dzynaw i Pethehem, usdi cyndza Jerusahem” – Dziecię się narodziło w Betlejem, więc cieszy się Jeruzalem.
Wina beczkę, miodu beczkę, siedmiu synów i córeczkę! Jabłek i gruszek i wina dzbanuszek! – Takie życzenia wygłaszał niegdyś Leopold Korzeniowski, gdy prowadził w Obornikach Śl. kolędniczy korowód, nawiązujący do ormiańskich tradycji z miejscowości Kuty nad Czeremoszem (obecnie Ukraina). Stamtąd – wraz z innymi repatriantami – przybyło do Obornik Śl. i innych podwrocławskich miejscowości wielu polskich Ormian. Od wieków żyli na Kresach, współtworząc tamtejszą społeczność. Do dziś pamiętają o swoich tradycjach. Wielką ich propagatorką jest Romana Obrocka, mieszkanka Obornik Śl., pochodząca z ormiańskiego rodu Manugiewiczów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.