Podczas Pasterki abp Kupny mówił m.in. o mrokach naszego życia społecznego i politycznego.
Abp Józef Kupny zwrócił uwagę, że z chwilą narodzin Chrystusa wypełniły się słowa proroka Izajasza ze Starego Testamentu, który mówił o tym, że nastąpi czas przejścia z ciemności do światła, ze smutku do radości.
Te słowa nie odnosiły się tylko do czasów i sytuacji, w których żył Izajasz. - Odnoszą się do Asyryjczyków, którzy wkrótce zostaną zmuszeni do opuszczenia zajętych ziem, ale Boży prorok mówi również o wycofaniu się wszystkich nieprzyjaciół, zapowiada radość, którą przyniesie ze sobą dziecię nazwane imieniem "Przedziwny Doradca", Bóg Mocny", "Odwieczny Ojciec", "Książę Pokoju" - tłumaczył.
Metropolita wrocławski zaznaczył, że wielka jest moc Bożej światłości, bo oświeca ona wszelką ciemność, która otacza człowieka i tę, która nie raz pojawia się w ludzkim sercu. - Światłość ta demaskuje wszelki grzech - ten społeczny i indywidualny, który obciąża nasze sumienia. Z narodzeniem Jezusa, Izrael, czyli naród kroczący w ciemnościach, ujrzał światłość wielką i odtąd ta światłość nie przestaje oświetlać mroków ludzkiej historii, także tej współczesnej, także w naszej ojczyźnie. Dzięki niej wyraźnie widzimy tworzące się podziały, agresję, rosnącą wrogość w stosunku do myślących inaczej niż my. Dzięki niej łatwiej nam odróżnić dobro od zła tak w życiu indywidualnym, jak i społecznym - kontynuował.
Abp Kupny wyjaśniał, że jeśli kochamy bliźniego, kroczymy w światłości, ale jeśli nasze serce się zamyka, jeśli dominują w nas pycha, kłamstwo, zabieganie o własny interes, to ciemności wstępują w nasze wnętrza i są wokół nas.
Zaznaczył, że w dzień Bożego Narodzenia należy o tym przypomnieć. - Wydaje się, że coraz więcej w naszym życiu społecznym i politycznym ciemności. Coraz mniej poszanowania godności człowieka, jego praw, troski o jego dobre imię, a coraz więcej oskarżeń, pomówień i obrażania - zauważył. Język agresji staje się wszechobecny w prasie, komentarzach internetowych, w czasie debat telewizyjnych oraz na wiecach i demonstracjach. - To nikomu nie służy. Nie służy sprawującym władzę, nie służy opozycji i nie służy także zwykłym obywatelom, którzy zdezorientowani odczuwają coraz większy niepokój i lęk o przyszłość - dodał. Hierarcha przekonywał, że spory polityczne same w sobie nie są złe, ale muszą przestrzegać pewnych reguł. Zaznaczył, że ważne jest jak się traktuje politycznych konkurentów.
Metropolita zauważył wiele ciemności jest także w naszych relacjach sąsiedzkich, rodzinnych i w nas samych. - Dlatego z taką nadzieją oczekujemy światła Bożego, w którym całą mocą i wyrazistością odsłania się szpetota grzechu. (...) Boże Narodzenie jest szansą, by na nowo spojrzeć na siebie, na swoje życie, działanie, na swój stosunek do Boga i bliźniego. Taki rachunek ze sobą ułatwia nam widok Dzieciątka Jezus. Bo nie stoimy przed majestatem Sędziego wszechświata, ale przed bezbronnym, małym Jezusem, który swoim ubóstwie, niedostatkiem apeluje do naszego serca o miłość.
Podkreślił, że z natury łatwiej jest nam pokochać dziecko i z tego względu wynika Boża propozycja dla każdego z nas. Nawiązał również do faktu, że Maryja z Józefem nie mieli gdzie się zatrzymać. Pytał również, czy gdyby dziś przydarzyła się nam taka sytuacja, to znalazłoby się dla nich miejsce. - Czy dzisiaj jest w nas miejsce dla Boga? Czy mamy dla Niego czas? Czy jest On obecny w naszym myśleniu, działaniu? A może jesteśmy całkowicie wypełnieni tylko sobą tak, że nie ma już miejsca dla Boga. Jeśli tak jest to konsekwencją tego stanu rzeczy jest brak w naszym sercu miejsca dla innych - dzieci, ubogich, czy obcokrajowców.
- Nawrócenie, którego potrzebujemy musi naprawdę się dokonać w głębi relacji z otaczającą nas rzeczywistością. Prośmy Pana byśmy byli uwrażliwieni na Jego obecność. Módlmy się, aby w naszych sercach tworzyła się przestrzeń dla Boga, a także byśmy dzięki temu, że robimy miejsce dla Boga, mogli Go rozpoznać również i w tych, poprzez których do nas się zwraca - w dzieciach, cierpiących, opuszczonych, zepchniętych na margines i biednych tego świata. Niech światłość, która rozbłysła w stajence betlejemskiej oświetla nasze życie i napełnia prawdziwą radością - zakończył.