Nie było tak łatwo jak z Ukrainą, ale drugie zwycięstwo stało się faktem. Polscy piłkarze ręczni pokonali Czechy i wygrali międzynarodowy turniej Christmas Cup we Wrocławiu.
Jak mantra powtarza się hasło, że to jeden z ostatnich sprawdzianów polskiej reprezentacji przed historycznymi Mistrzostwami Europy, które już za kilkanaście dni rozpoczną się w Polsce. Jako gospodarze wielkiej imprezy, mamy duże apetyty. Wzmacnia go fakt, że nasi zawodnicy tworzą jedną z najlepszych drużyn na świecie.
Dzisiaj rozprawili się z Czechami, choć nie było łatwo. Pierwsza połowa wyglądała śpiewająco: skuteczna, twarda obrona i szybkie kontrataki przyniosły doskonały rezultat do przerwy - 22:14. Wydawało się, że, podobnie jak wczoraj z Ukrainą, pójdzie po prostu gładko.
Czesi jednak nie zrezygnowali i w drugiej części spotkania powoli, lecz konsekwentnie odrabiali straty, wykorzystując rozprężenia biało-czerwonych. Proste straty, nieskuteczność rzutowa przy dobrych pozycjach spowodowały różnicę zaledwie 3 bramek.
Polacy zachowali jednak zimną krew i dowieźli zwycięstwo do ostatniego gwizdka, pokonując naszych południowych sąsiadów 37:33.
- Przeciwnik okazał się o wiele lepszy niż się spodziewaliśmy. My zagraliśmy dzisiaj słabiej. Najważniejsze, że wygraliśmy i zakończyliśmy turniej zdrowi. Trzeba pamiętać, ze jesteśmy po ciężkim okresie treningowym w Płocku i te nogi potrzebują trochę czasu, żeby złapać świeżość. Dodatkowo pracujemy jeszcze nad zgraniem, bo popełniamy niepotrzebne błędy w ataku pozycyjnym - analizował tuż po meczu filar naszej drużyny narodowej Krzysztof Lijewski.
Podkreślił, że na właściwą formę reprezentacji kibice muszę poczekać do samych Mistrzostw Europy, bo to o nie toczy się gra. Jak ocenia nasz rozgrywający biało-czerwoni są mniej więcej w połowie całego etapu przygotowań.
- To bardzo dobre przetarcie dla nas. I cieszę się, że Czesi wyżej postawili poprzeczkę. Takie mecze są nam potrzebne. Musimy się nauczyć grać z presją, a doświadczyliśmy jej namiastkę w drugiej połowie. Potrafiliśmy z tego wyjść. Staramy się szukać pozytywów, ale te negatywne rzeczy musimy eliminować - mówił Sławomir Szmal, bramkarz i kapitan reprezentacji.
Polaków czeka jeszcze jeden poważny sprawdzian, zanim ponownie wybiegną na parkiety polskich hal - turniej w Hiszpanii z bardziej wymagającymi rywalami. A początek Euro 2016 już 15 stycznia.