W 31. Ulicznym Biegu Sylwestrowym Trzebnica 2015 wzięło udział ok. 1500 zawodników. Pierwszy ma metę 10-kilometrowej trasy dotarł Artur Kozłowski z Sieradza z czasem 0:30:11. Wśród pań pierwsze miejsce zajęła Dominika Napieraj (00:34:22) z Wrocławia.
– Biegnie z nami cała Polska, od Szklarskiej Poręby po Czarną Białostocką, od Szczecina po Przemyśl, ludzie z zagranicy i z najbliższej okolicy. Co roku pobijamy rekord, jeśli chodzi o ilość zawodników. Przybywa również na trasie pań (tym razem zgłosiło się ich 401; w pierwszych zawodach wzięła udział jedna kobieta) – mówi komentator biegu, Zdzisław Hildebrandt. – Ta impreza wpisała się już na dobre w trzebnicki krajobraz. Coraz więcej w gronie zawodników samych Trzebniczan. Może i ja kiedyś pobiegnę? – zastanawia się burmistrz miasta, Marek Długozima. I dodaje, że zabawie i sportowym emocjom towarzyszy, po raz kolejny, także wymiar charytatywny: – W tym roku wspieramy Szymona Bisagę, 17-latka z Wrocławia, który został potrącony przez tramwaj i potrzebuje środków na rehabilitację. Każdy z zawodników dokłada swoją cegiełkę na ten cel – mówi. – Patronką naszego miasta jest św. Jadwiga, słynąca z pomocy potrzebującym, wpisujemy się więc w piękną tradycję.
– To dla mnie wsparcie, ale też coś, co daje takiego „kopa”; nie pozwala się poddać – tłumaczył Szymon, osobiście kibicujący biegaczom. – Wśród nich są m.in. nauczyciele z mojej dawnej szkoły, przyjaciele rodziny. Jedni biegali już wcześniej, inni zaczynają właśnie teraz. To dla mnie niesamowite doświadczenie.
W tłumie przemierzającym Trzebnickie Wzgórza nie brakło ambitnych sportowców, ludzi lubiących dobrą zabawę i preferujących po prostu biegający styl życia. Nawet jeśli są… po zawale albo rozpoczynają treningi dopiero po przejściu na emeryturę. Na trasie znalazło się sporo św. Mikołajów oraz rozmaitych karnawałowych postaci. Wśród zawodników z Lubina dostrzec można było m.in. Indianina, górala i… – To jeden z trzech króli – pada wyjaśnienie. Przyjaciele z Lubiba – Dominik, Wiesław, Zbigniew i Michał – biegają przez cały rok. – 10 kilometrów? Nawet się nie zmęczymy. Lepiej będzie nam się świętowało wieczorem, oczywiście w tym samym gronie – zapowiadają. – Sylwestra przeżywamy zawsze w Trzebnicy, zawsze "na biegowo".