Grały policyjne orkiestry i góralskie kapele, grzmiały armaty, lśniły zbroje rycerzy i strażackie hełmy...
Zapraszamy, by jeszcze raz spojrzeć na barwne korowody, które 6 stycznia popłynęły w stronę Betlejem (ss. IV–V). Warto pamiętać, że nie wszyscy mogą tak swobodnie wyznawać wiarę w Jezusa. Czy doceniamy to, co mamy, i nie zmieniamy się w „kanapowych chrześcijan”? (s. VIII). Właśnie nadarza się okazja, by odrobinę więcej podarować z siebie innym. Podczas orszaków Trzech Króli padała wielokrotnie zachęta, by gościnnie otworzyć drzwi domów młodym, którzy przyjadą do Polski na Światowe Dni Młodzieży. Potrzeby wciąż są ogromne (s. VI). Najwyższy czas, by podjąć decyzję. I jeszcze jedno godne uwagi zdarzenie: kiedy tysiące ludzi wędrowały do stóp Dzieciątka, we Wrocławiu można było oglądać powracające na Dolny Śląsk dzieła artysty, który przed laty także chętnie wracał do tematu Świętej Rodziny. M. Willmann – mistrz, który wychodzi z cienia. Nareszcie (s. III).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.