CPR we Wrocławiu przy ul. Borowskiej - najprawdopodobniej tu odbiorą twój telefon, jeśli dzwonisz z Dolnego Śląska, wybierając numer 112.
Centrum Powiadamiania Ratunkowego we Wrocławiu, jedno z 17 w kraju, znajduje się w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Dyżurujący tu operatorzy odbierają średnio 3 tys. połączeń w ciągu doby. Właśnie dzwoni kobieta, informując, że jej ojciec prawdopodobnie podjął próbę samobójczą. Zapowiadał to, nie odbiera telefonu... Wiadomo, że jest gdzieś na działkach. Operator usiłuje ustalić szczegóły – kolor płotu, altanka... Obok słychać rozmowę na temat agresywnego psa biegającego po osiedlu. Inna z dyżurujących osób ustala właśnie miejsce, w którym ktoś, przejeżdżając samochodem, widział leżącego, zakrwawionego człowieka. Na ścianie obok na dużym monitorze widać zbliżający się front niosący opady. – Wtedy zwykle zgłoszeń o różnych wypadkach jest więcej. Jesteśmy na to gotowi – tłumaczy Daniel Sosnowski, koordynator zmianowy CPR we Wrocławiu.
– Na jednej zmianie zwykle pracuje ok. 15 operatorów numeru alarmowego, łącznie zatrudniamy ich 75. Przyjmują zgłoszenia, wprowadzają do systemu teleinformatycznego i te, które są zasadne, przekazują do właściwych służb. W ciągu doby trafia do nas 3 tys. połączeń, z czego zasadnych jest ok. 25 proc. – mówi Rafał Wolanowski, kierownik CPR we Wrocławiu. – Najwięcej zgłoszeń mamy, gdy występują niebezpieczne zjawiska atmosferyczne, ale też w weekendy, zwłaszcza w noce z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, gdy wielu ludzi „imprezuje”, zdarzają się bójki itp.
Czego dotyczą połączenia „niezasadne”? – Czasem ktoś pyta o to, jak załatwić jakąś sprawę, bywają połączenia złośliwe, np. głuche telefony, dzwonią ludzie nietrzeźwi. Nagminnie ktoś próbuje zamówić pizzę albo taksówkę... Sporo telefonów mamy od dzieci przypadkowo wybierających 112. Warto przypomnieć, że na ten numer dodzwonimy się, nawet jeśli telefon nie ma karty – mówi jeden z operatorów.
Nieuzasadnione telefony to prawdziwy problem. CPR nie może stworzyć „czarnej listy” numerów, z których często odbierane są takie połączenia, i ignorować ich. – 100 telefonów z danego numeru może być niealarmowych, a za 101. razem może rzeczywiście chodzić o poważną sprawę – tłumaczy kierownik. Na szczęście liczba zgłoszeń bezzasadnych w minionym roku nieco spadła w porównaniu z poprzednim, ludzie widocznie zaczynają zdawać sobie sprawę, do czego służy numer 112. Czas oczekiwania na połączenie wynosi w tej chwili średnio 12 sekund.
W kraju działa 17 CPR-ów. Jeśli mieszkasz na Dolnym Śląsku, najprawdopodobniej twój telefon odbierze dyspozytor we wrocławskim CPR przy ul. Borowskiej. Centra działają jednak w trybie zastępowalności, więc jeśli gdzieś występuje przeciążenie, połączenie zostanie odebrane w innym mieście. Dla wrocławskiego CPR zastępującym jest krakowski, nasz CPR z kolei jest centrum zastępującym dla radomskiego.
D. Sosnowski wyjaśnia, że aby pracować w CPR, trzeba przejść przez ostrą selekcję, odbyć specjalne, cyklicznie powtarzane szkolenia (m.in. pierwszej pomocy, medyczne, zajęcia z psychologiem, który zresztą towarzyszy operatorom w czasie dyżuru). Operatorzy muszą wszak rozmawiać z ludźmi w stresie, z samobójcami (bardzo częste przypadki), umieć poradzić dzwoniącemu, jak uratować rannemu życie... Narażeni bywają na agresję, a także poczucie bezsilności – nie zawsze na odległość można zaradzić rozgrywającemu się gdzieś dramatowi... Jedno jest pewne – warto pamiętać, że numer 112 służyć ma sprawom wymagającym rzeczywiście działań ratunkowych. Pracownicy CPR mówią zgodnie: „Nie dawajmy dzieciom komórek do zabawy”.