Do "Szkoły miłosierdzia” zaprosił wrocławian o. Mariusz Wójtowicz OCD, który głosił rekolekcje w karmelitańskim kościele pw. Opieki św. Józefa - w Sanktuarium Matki Miłosierdzia.
– Jak stać się człowiekiem promieniującym wokół miłością i miłosierdziem? Najpierw odkryć dobro, które Bóg złożył we mnie, odkryć Jego dar miłosierdzia dla mnie – powtarzał.
– Jezus przemienia wodę w wino w stągwiach, które służą do oczyszczeń, czyli w miejscu, które gromadziło brud życia. On może brudną, skażoną, nieczystą wodę przemienić w coś pięknego – mówił, prosząc o nie zniechęcanie się sobą, długoletnimi często wysiłkami nad swoimi wadami, grzechem.
O tym, jak długo nieraz musi trwać otwieranie się na Bożą miłość, opowiadał m.in. na przykładzie św. Piotra.
Niby chętnie wypłynął na głębię, gdy Jezus kazał mu zarzucić sieci po całonocnym nieskutecznym połowie. Wiele jednak wskazuje na to, że nie uczynił tego z zaufania do słów Chrystusa.
– Piotr, fachowiec od rybołówstwa, wypłynął na jezioro, by pokazać Jezusowi, że nic z tego nie będzie, udowodnić Mu Jego niekompetencję – stwierdził o. Mariusz. – Chciał Jezusowi powiedzieć: może Ty jesteś dobry w nauczaniu, ale specem na tym jeziorze jestem ja, a nie Ty.
Bóg zachwyca się dobrem, które jest w tobie, i mobilizuje cię, by je rozsiewać - mówił rekolekcjonista Agata Combik /Foto Gość Jak się skończyło, wiadomo. Piotr przyjął tę pierwszą lekcję, potem jednak musiał „zaliczyć” wiele kolejnych. Aż do tej, kiedy kogut zapiał, a on odkrył, że stał się zdrajcą.
Kiedy jednak jego wzrok spotkał się ze wzrokiem Jezusa, zrozumiał, że to Jego spojrzenie nie potępia. Niesie miłosierdzie. Kiedy po zmartwychwstaniu Chrystus pyta go o miłość, Piotr jest już człowiekiem bardzo pokornym.
– Bóg tak ukochał pokorę, że czasem dopuszcza grzech, i to ciężki, bo żałujący za niego człowiek uczy się pokory…. Myśl, że się jest półaniołem nie przychodzi tak łatwo, gdy wiem, że mam poważne wady – zauważył o. Mariusz.
Wśród lekcji otwierania się na Bożą miłość i dawania jej innym wskazał, jak ważne „szkolenie” zapewniają nam ludzie trudni, których odbieramy jako nieprzyjemnych. – Nasi wrogowie to nasi najlepsi przyjaciele w drodze do Boga. Wydobywają z nas cierpliwość, ducha ofiary… – mówił.
Jak trudno jest uznać, że nie ja jestem Panem na jeziorze swojego życia...
Rekolekcjom towarzyszyło hasło „Bóg pokory – ufam Mu! Codzienna szkoła miłosierdzia”. Wzięli w nich udział również członkowie założonego przez o. M. Wójtowicza zespołu „Twoje niebo”.