Sesja z Marią Vadią i "Armią Dzieci" odbyła się we Wrocławiu.
– Kiedy Maryja spotkała się z Elżbietą, pozdrowiła ją i wyśpiewała: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu...”. To nie było takie delikatne: „Cześć, Ela” – mówiła prowadząca sesję charyzmatyczka, zachęcając do żywiołowego, pełnego również zewnętrznej ekspresji wychwalania Boga. – Nasze uwielbianie Go buduje Mu tron. Wtedy Jezus przychodzi – zapewniała, wspominając m.in. namiot z Arką Przymierza, który Dawid umieścił na górze Syjon, zatrudniając mnóstwo muzyków i śpiewaków, by nieustannie wysławiali Boga. W tym czasie Izrael doświadczał pokoju i dostatku. – Jesteśmy świątynią Boga, w niej cały czas powinno trwać uwielbianie Boga. Nie da się spotkać Boga i nie przemienić się, nie napełnić się radością!
M. Vadia przytoczyła mnóstwo przykładów sytuacji – m.in. podczas jej posługi w Ugandzie i Tanzanii – w których radosne uwielbianie Pana niejako „sprowadzało”, „uwalniało” Boże cuda i znaki, uzdrowienia, deszcz podczas suszy, ogień czy wiatr. Wspomniała o tym, co hamuje nas przed życiem w uwielbianiu Boga. Sama swego czasu – gdy była jeszcze „martwą” katoliczką, podobnie jak jej mąż – zdecydowała się na aborcję, dochodząc do wniosku, że trudno jej będzie wychowywać trzecie dziecko. Gdy dotarła do niej prawda o grzechu, wyspowiadała się, pozostał jednak niszczący wstyd – z czasem dopiero uleczony w spotkaniu z Jezusem. – Przez Jego rany zostaliśmy uzdrowieni. Nasz wstyd przykrył Jego twarz na krzyżu. On wziął na siebie każde zranienie, ból, jakie nam zadano, i wszystko, co my sami złego zrobiliśmy... Doświadczył opuszczenia, byśmy my mogli być przyjęci do rodziny Bożej, przyjął naszą chorobę, byśmy mogli być uzdrowieni, nasz wstyd, byśmy mieli udział w chwale, naszą biedę, byśmy doświadczyli dostatku. Nieważne, przez co przechodzimy, jak zniszczone jest nasze życie. Możemy doświadczyć zwycięstwa!
Wiele uwagi Maria poświęciła wypowiadanym przez nas słowom, użytkowi, jaki ludzie czynią z daru języka, oraz proroctwu – rozumianemu jako słowa, które kogoś budują, niosą pociechę i zachętę, które wypowiadamy pod wpływem Ducha Świętego. On przez nas chce innych dosięgnąć. – Jeśli mamy „antenę” do Niego wystawioną, odbieramy Jego wiadomości – podkreślała. – To, co Go smuci, to narzekanie, plotkowanie, krytykowanie.
Zauważyła, że Bóg wyprowadził Izraela z Egiptu, ale bardzo długo, przez czas życia całego pokolenia, nie mógł wprowadzić go do Ziemi Obiecanej, choć takie przecież były Boże plany. Powodem było nieustanne narzekanie opornego ludu.
Sesję z Marią Vadią – Amerykanką pochodzącą z Kuby, która od swego nawrócenia głosi Ewangelię w różnych krajach świata – zorganizowała wspólnota Odnowy w Duchu Świętym Podwyższenia Krzyża Świętego z parafii pw. Narodzenia NMP w Smolcu. – We wrześniu będziemy obchodzić 5-lecie istnienia naszej wspólnoty – mówią jej liderzy, Małgorzata i Andrzej Radańscy, wspominając o szczególnych inicjatywach smoleckiej Odnowy: comiesięcznej Mszy św. za zmarłych cierpiących w czyśćcu oraz zainicjowaniu róż różańcowych rodziców modlących się za dzieci (swoje rodzone, chrześniaków i z duchowej adopcji). W taką modlitwę zaangażowało się 100 osób; istnieje również róża dzieci modlących się za rodziców. – Chcemy otoczyć modlitwą naszą archidiecezję, naszych biskupów. Pragniemy, by Boża chwała rozlała się na wrocławski Kościół i całą Polskę – tłumaczą powody zorganizowania spotkania.
W Centrum Konferencyjnym przy ul. Rakietowej zgromadziło się podczas sesji "Czas chwały - uwielbienie i proroctwo" 900 osób (tyle mogło się zmieścić). W prowadzenie spotkania zaangażowana była również „Armia dzieci”, wspólnota, która od lat wspólnie z Marią Vadią podejmuje kolejne przedsięwzięcia.
Sobotnią część sesji zwieńczyła Msza św. pod przewodnictwem ks. Waldemara Kontka, proboszcza parafii w Smolcu i opiekuna tutejszej Odnowy w Duchu Świętym. O muzyczną oprawę zadbał zespół inicjatywy Wrocław Wielbi.