Aby wziąć udział w Dniu Młodych do katedry wrocławskiej przybyło grubo ponad tysiąc osób.
Już na kilkanaście minut przed rozpoczęciem Eucharystii do katedry wrocławskiej ciągnęły tłumy młodych ze swymi duszpasterzami z różnych części archidiecezji. Taka liczba młodych wyraźnie poruszyła metropolitę wrocławskiego. Tuż po procesji z palmami, tuż przed kolektą, kilkakrotnie wyrażał radość, iż tak wielu odpowiedziało na jego zaproszenie do wspólnego świętowania.
Na początku homilii metropolita wrocławski zwrócił uwagę, że w odczytywanych w Niedzielę Palmową dwóch fragmentach Ewangelii występują ci sami bohaterowie, którymi są mieszkańcy Jerozolimy, a jednak przekazują relacje o dwóch całkowicie odmiennych postawach.
- Jednego dnia Izraelici na widok Jezusa krzyczeli: "Hosanna Synowi Dawidowemu", ścielą swoje płaszcze, wymachują na Jego cześć gałązkami palmowymi. A drugiego dnia w ich ustach pojawia się okrzyk: "Winien jest śmierci! Na krzyż z Nim" - mówił i zaraz pytał: - Co musi się wydarzyć, żeby człowiek tak szybko i tak radykalnie zmienił zdanie?
Odpowiadając, zaznaczył, że ci ludzie musieli się na Panu Jezusie w jakiś sposób zawieść. - Bo mieli związane z Jego osobą swoje plany, oczekiwania, nadzieje. Dotyczyły one narodowego wyzwolenia spod okupacji rzymskiej. Spodziewali się, że Pan Jezus ich uwolni. Dotyczyły te oczekiwania zapewne własnej pomyślności. Tymczasem zbawcza misja Chrystusa była zaprzeczeniem tego wszystkiego. Zawiedzeni postanowili się Go pozbyć - wyjaśniał.
Wyraził przekonanie, że zebrani dobrze to rozumieją, bo wszyscy mamy doświadczenie rozczarowania drugim człowiekiem. - Sądzę, że pomimo młodego wieku, dobrze wiecie co to znaczy pokładać w kimś nadzieję, wiązać z nim swoje plany, a potem przeżyć rozczarowanie. Nasze relacje mogą się wówczas popsuć w jednej chwili i często tak jest - dodał. - Ilu ludzi odchodzi dziś od Boga, bo - jak mówią - zawiedli się na Nim. Najczęściej wiąże się to z traumatycznymi przeżyciami: cierpieniem, chorobami, śmiercią kogoś bliskiego, doświadczeniami czy życiowymi porażkami. Mówią wtedy: "Modliłem się, prosiłem, a Bóg mnie nie wysłuchał".
- Ta uroczystość uświadamia nam, że nigdy tak do końca nie wiemy, co jest dla nas dobre - zauważył. Jako przykład podał relacje dzieci i rodziców. - Ile razy będąc małymi dziećmi prosiliśmy o coś rodziców, a ci nie tylko nie spełniali naszych zachcianek, ale często postępowali wbrew naszym planom. Ile razy myśleliśmy, że rodzice nie do końca nas kochają. A dziś rozumiemy, że właśnie dlatego, że kochali nie na wszystko nam pozwalali. Dziś jesteśmy gotowi podziękować im za tę troskę - tłumaczył abp Kupny.
Podkreślił, że postawa izraelitów jest kopiowana przez pokolenia. - Człowiek zapomina, że to nie on jest Bogiem i nie on decyduje o losach świata - mówił.
Ksiądz arcybiskup zwrócił uwagę, że aktu odrzucenia Pana Jezusa dokonuje tłum. - Łatwo jest sterować tłumem, trudniej wybić się na niezależność. Kiedy wszyscy krzyczą trzeba ogromnej siły i determinacji, by powiedzieć: "Mam inne zdanie". (...) Tłum nie znał prawdziwego Jezusa. Wiedział tyle, ile powiedziały mu osoby sterujące tym tłumem. Dlatego bardzo was proszę. Nie opierajcie się na tym, co powiedzą wam na temat Chrystusa - poznaj Go osobiście. Nie opieraj się na tym, nie buduj na tym, co przeczytasz w gazetach, w internecie, co usłyszysz w telewizji np. o Kościele. Najpierw bardziej się zaangażuj, poznaj ten Kościół.
Hierarcha przekonywał, że z dzisiejszej uroczystości wypływa jednak prawdziwa Dobra Nowina. - Jezus nie obraża się na człowieka, pomimo, że tacy jesteśmy. Bóg nie potrafi inaczej, cały jest miłosierdziem.- Jezus przyjmuje krzyż, bo ufa, że Jego Ojciec z największego zła jest w stanie wyprowadzić dobro, dlatego o to was proszę: ufajcie Bogu, nawet gdyby tłum krzyczał, że nie warto, że zawiódł, że nie ma sensu. On z tego, co wydaje się dziś złem w twoim życiu na pewno wyprowadzi dobro - zakończył.
Po Eucharystii młodzież udała się pod ustawioną przy wejściu do katedry scenę, gdzie odbywały się koncerty, warsztaty, konkursy, a na zakończenie adoracja Najświętszego Sakramentu.
To pierwsze obchody Światowego Dnia Młodzieży w archidiecezji wrocławskiej przygotowane z takim rozmachem. Abp Kupny wierzy, że tradycja się przyjmie i w przyszłym roku do katedry przybędzie jeszcze więcej młodych.
Posłuchaj całej homilii: