W specjalnej odezwie zarząd dolnośląskiej "Solidarności" zdecydowanie odciął się od publicznych wypowiedzi Władysława Frasyniuka, byłego przewodniczącego "S" regionu Dolny Śląsk.
"Ilekroć Władysław Frasyniuk pojawia się w mediach, od razu przywoływana jest »Solidarność«. Nie zamierzamy kwestionować roli, jaką odegrał Władysław Frasyniuk w latach 80-tych, ale nie możemy milczeć, kiedy w kontekście »Solidarności« padają jego słowa niegodne wartości wyznawanych przez »Solidarność«" - czytamy w specjalnie wydanym dziś stanowisku Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Dolny Śląsk.
"Nasz związek, jego przywódcy i miliony ludzi, którzy go tworzyli, walczyli o wolność słowa, o pluralizm. Spór polityczny w demokratycznym państwie musi być prowadzony na właściwym poziomie. Nie można poprzez brutalny i wulgarny język obrażać tych, którzy otrzymali społeczny mandat" - podsumowują członkowie zarządu.
Przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności" wyraźnie podkreśla, że dzisiejsze wulgarne zachowanie Władysława Frasyniuka nie może reprezentować "Solidarności".
- Jeżeli mówimy o przeszłości, o 1981 roku, o stanie wojennym, to niewątpliwie mamy do czynienia z liderem "S" Dolny Śląsk. Później jednak należy go określać byłym liderem, czy po prostu przedsiębiorcą, który w swoich wypowiedziach nie może reprezentować związków zawodowych, ani ogółu ludzi pracy - mówi Kazimierz Kimso, aktualny przewodniczący "S" Dolny Śląsk.
Zaznacza jeszcze, że z całym zarządem nie zgadzają się na tak wulgarny język w życiu publicznym, jakim posługuje się obecnie Frasyniuk. - To z pewnością nie jest język debaty i dialogu, tylko taki, który dotyka człowieka osobiście. W konsekwencji nie ułatwia rozmowy, wymiany myśli, ale zaognia sytuację, sprowadza ją do wymiany ciosów - tłumaczy K. Kimso.