W homilii podczas wielkopiątkowej liturgii abp Józef Kupny mówił o zbawczym milczeniu Chrystusa podczas Jego męki.
W homilii, która nastąpiła po odśpiewaniu męki Pańskiej, abp Kupny, metropolita wrocławski, przypomniał, że kilka wieków przed relacją św. Jana, naocznego świadka wydarzeń z Golgoty, dokładny ich opis znalazł się w proroctwie Izajasza. - Jego słowa współbrzmią całkowicie z opisem czwartego ewangelisty. To jest naprawdę Ewangelia krzyża. Na widnokręgu tego krajobrazu cierpienia i śmierci, zarysowanego przez proroka Izajasza i opisanego tak dokładnie przez Jana, jaśnieje jednak nadzieja dla ludzkości, dla nas. Może to brzmi paradoksalnie. Cały opis męki opisuje nie tylko dramat Jezusa, ale równocześnie ukazuje Jego trud ratowania człowieka i wydobycia go z czeluści grzechu - mówił.
Zaznaczył, że znamienne jest to, iż na każdym etapie męki Chrystus nie przestaje myśleć o człowieku. Najpierw myśli o swoich uczniach - nie chce, aby spotkało ich jakiekolwiek zło. Stąd prośba do strażników, którzy przyszli Go aresztować, aby puścili ich wolno. - Następnie Chrystus łagodzi poważny konflikt pomiędzy Piotrem a sługą arcykapłana. Musi nawet w cudowny sposób interweniować, by uzdrowić obcięte przez swojego ucznia ucho. Z całą pewnością tylko dzięki temu ratuje Piotra od poważnych konsekwencji - tłumaczył.
Hierarcha zwrócił uwagę, że Jezus, oczekując na wyrok śmierci, sam nie wydaje wyroków. - A potem w milczeniu idzie, niosąc krzyż, padając pod jego ciężarem - mówił. Po drodze towarzyszą mu trzy grupy ludzi - nienawidzący Go, ciekawscy i współczujący, którzy są w mniejszości. A Jezus idzie w milczeniu pełen boleści - nie oskarża, nie podnosi ręki, by osądzić biernych za milczącą zgodę na Jego cierpienie, na prześladowców za ich postępowanie. Ten czas milczenia, pomimo ogromnego cierpienia, jest szansą dla wszystkich, jest czasem na refleksję o swoim życiu, konfrontacją swojego życia z ofiarowaną miłością Boga. To milczenie jest czasem na rachunek sumienia, na nawrócenie - wyjaśniał.
- Czyż my dzisiaj nie jesteśmy uczestnikami tamtego wydarzenia? Czyż i my nie spotykamy się z milczeniem Chrystusa?
Abp Kupny zauważył, że niektórzy mają za złe Panu Bogu, że milczy w obliczu zła ludzkich grzechów i chcą, by wymierzył sprawiedliwość. - Milczenie cierpiącego Pana Jezusa jest próbą ratowania człowieka. Bóg, który stworzył nas na swój obraz, czyli istotami wolnymi, związał swoją wszechmoc i nie chce jej używać wbrew naszej woli. Dlatego czyni wszystko, by człowiek sam otworzył się przed Nim i pozwolił mu działać. On nie chce nas do niczego zmuszać - wyjaśniał.
- Niektórzy mogą to odczytywać jako słabość Chrystusa, jako bierne poddanie się złu. Wobec braku wykorzystania przez wielu tej szansy, jaką jest milczenie, jedyny argument, który Chrystusowi pozostaje, jest krzyż. Czy Chrystus, który użył wszechmocy, aby wskrzesić Łazarza, nie mógł zstąpić z krzyża? Nie chciał. Zrezygnował z cudu zejścia z krzyża, aby pokazać cud jeszcze większy - nieskończoną miłość - dodał.
- Będąc miłością, Chrystus nie miał innego sposobu, wybrał ten, wybrał mękę, wybrał cierpienie, wybrał śmierć po to, byśmy mogli żyć - zakończył.
Posłuchaj całej homilii: