Nic mnie tak bardzo nie wkurzało kiedyś, jak to, gdy ktoś mi mówił: "Jezus Cię kocha! Alleluja!". Odpowiadałam wtedy: "Spadaj na drzewo". Czułam się źle. Nie możesz cieszyć się z czegoś, czego nie doświadczasz… - mówi s. Anna Bałchan
Wykład „Współczesne formy niewolnictwa” znana katolicka działaczka społeczna wygłosiła na zaproszenie Fundacji 24/7 oraz Domu Modlitwy Wroclaw24.
Organizatorzy tłumaczą, że w czasie Wielkiego Postu przez 40 dni modlili się za ofiary handlu ludźmi na całym świecie.
- Pamiętajmy, królestwo Boga jest tu na ziemi. Ja już wiele od Niego otrzymałam, opiekę na co dzień i dar życia. Wciąż jestem zaskoczona Jego działaniem - rozpoczęła założycielka i prezes stowarzyszenia Po MOC.
W tej chwili buduje ono centrum św. Józefa, aby uczyć więzi i relacji. Osoby, które do niego trafiają, kobiety z dziećmi, ofiary przemocy i handlu ludźmi, nie potrafią sobie dać rady w codziennym życiu po traumie, którą przeżyli.
- Na moich oczach Bóg niektórym daje nowe życie. Komu i kiedy? To Jego tajemnica. I to nie jest tak, że ja mam koncert życzeń wobec ludzi, którzy przychodzą do nas. Każdy ma swój czas - tłumaczyła s. Anna.
Głównym problemem współczesnego człowieka jest nawiązywanie prawidłowych relacji z Bogiem i innymi ludźmi.
- Dzisiaj kobiety mają bardzo zdewaluowany obraz mężczyzny. Pijak, utrzymanek, niczym się nie interesuje, a już dziećmi to w ogóle i jeszcze w dodatku leń. Leży na tapczanie, pije piwo i ćwiczy bicepsy podnoszeniem pilota do telewizora - podawała przykład prelegentka, tłumacząc przy tym, że chodzi o zrozumienie swoich ról i wspieranie się nawzajem. Kobieta nie jest w stanie dać dziecku tego, co daje mężczyzna. Nikt tego nie zastąpi. Tak Pan Bóg ułożył te relacje.
- Dzisiejszy dramat rodzi się z braku więzi. Ja nie pochodzę z bogatej rodziny. Oczywiście, że miałam w pewnym momencie pretensje do Pana Boga, że nie jestem księżniczką arabskiego szejka lub jakąś miss. A co mi dał? Rozszczepienie podniebienia i zajęczą wargę. Fajny Boży plan. Dziś wiem jednak, że On mnie wybrał - stwierdziła s. Anna.
Przyznaje, że zanim zbliżyła się do Niego, modliła się o śmierć, nienawidziła swoich rodziców. Ale później doświadczyła działania Jego słowa i Jego muzyki, przez które Bóg do niej przemówił.
- Nic mnie tak bardzo nie wkurzało kiedyś, jak to, gdy ktoś mi mówił: „Jezus Cię kocha! Alleluja!". Odpowiadałam wtedy: „Spadaj na drzewo”. Czułam się źle. Nie możesz cieszyć się z czegoś, czego nie doświadczasz… Robiłam wiele rzeczy wbrew sobie. Szukałam akceptacji itd. Wiedziałam, że to wbrew mojemu sumieniu, ale ja byłam zniewolona - przyznaje działaczka społeczna.
Teraz pracuje z kobietami, które są zniewolone: emocjonalnie, duchowo, umysłowo. Do tego dochodzi poczucie winy. Siostra wie, z jak bardzo destrukcyjną mocą ma do czynienia.
- Tylko Bóg może wprowadzać element uzdrowienia, przynieść wolność. Ofiary handlu ludźmi mają tak poranione dusze, że żadne psychologie, żadne doświadczenia nie są w stanie zabrać tego ciężaru, tego kamienia. Oczywiście, że wiedzę trzeba mieć, ale tylko Bóg może finalnie uzdrowić. I nie my jesteśmy od oceny. Bo nie wiemy, ile taki poraniony człowiek może w danej chwili wziąć, ile może przyjąć łaski. To tajemnica między Bogiem, a człowiekiem - wyjaśniał prelegentka.
Zaznaczyła, że bez Chrystusa jesteśmy pożądliwi i egoistyczni. Chcemy, żeby codzienność była przyjemna, łatwa, bez bólu.
- Kłóciłam się z Bogiem i prosiłam Go o doświadczenie. „Co mnie obchodzi, co tam robiłeś 2000 lat temu, że uzdrawiałeś itd. Jeżeli jesteś teraz, to czekam na Ciebie” - tak wtedy dyskutowałam z Nim. I stało się. Bóg podarował mi wolność. Przyjął mnie taką, jaka jestem - dawała świadectwo zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej
Wówczas poczuła radość, pokój i wolność. Co robi teraz? Nic innego tylko głosi, mówi o wszystkim, co przeżyła i jest świadkiem samego Jezusa.
- Jeśli Bóg porusza moje serce, choćbym szła ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Chcę świadczyć o tym, że Bóg uzdrawia. Ja naprawdę to widzę na co dzień - stwierdziła s. Anna Bałchan.