Symbole ŚDM dotarły dziś do chorych, ich rodzin oraz personelu medycznego.
- Jesteśmy tutaj, aby w tym domu cierpienia, ale jednocześnie domu nadziei, być znakami obecności Pana Jezusa - mówił ks. Kazimierz Sroka, kapelan Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego i proboszcz parafii pw. św. Franciszka z Asyzu we Wrocławiu.
Dziś krzyż Światowych Dni Młodzieży oraz ikona Salus Populi Romani odwiedził m.in. pacjentów i pracowników szpitala. W spotkaniu w kaplicy wzięły udział zarówno dzieci jak i dorośli chorzy oraz personel. Wymowne i bardzo poruszające były momenty wtulania się w krucyfiks i do Matki Bożej.
- Nie ma chyba drugiej takiej osoby, która byłaby w tylu miejscach, co ten krzyż. Zamierzeniem papieża Jana Pawła II było, aby odwiedzał nie tylko kościoły, ale by docierał do właśnie takich miejsc jak to, gdzie żyje człowiek, doświadczający tego, co przynosi życie. Jesteśmy w miejscu, gdzie wielu szuka zdrowia, leczy swoje słabości, ale dla wielu, prawie 2 tys. osób, jest to miejsce pracy, miejsce pochylania się nad chorymi - kontynuował ks. Tomasz Luboiński, który również pełni posługę kapelana szpitalnego.
Przekonywał, że nie mogło zabraknąć na trasie peregrynacji symboli ŚDM szpitala.
Kolejnym przystankiem dla symboli był "Przylądek Nadziei", czyli Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej, która od ubiegłego roku ma swoją siedzibę w sąsiedztwie USK. Do sali, w której ustawiono symbole, wielu pacjentów nie mogło przyjść ze względu na stan zdrowia lub przechodzone właśnie badania. Po krótkiej adoracji krzyż i ikona udały się w dalszą drogę.
Więcej o peregrynacji symboli ŚDM w archidiecezji wrocławskiej na wroclaw.gosc.pl/Symbole