Nie, nie planował. A przynajmniej nic na to nie wskazuje. Ale kogo to obchodzi. Stosując tę zasadę główne media podały informację, że bomber planował zamach na ŚDM. Tyle, że w tytułach nie było pytajnika. Podano to jako pewnik. Fakt, że policja zaprzeczyła tym informacjom, nie miał dla twórców newsa żadnego znaczenia.
Informacje o tym, że Paweł R. planował atak na Światowych Dniach Młodzieży - podane w tytułach jako pewnik - podały m. in. następujące media: RMF FM, Gazeta Wyborcza, Onet.pl, Super Express, Gazeta Krakowska czy Fronda.pl. Co więcej, Wyborcza zatytułowała swój tekst "RMF FM: Bomber z Wrocławia chciał uderzyć podczas ŚDM", pomimo, że policja wcześniej zdementowała tę informację. Co prawda, autor z Wyborczej wspomniał o dementi gdzieś w głębi tekstu, ale co z tego, skoro tytuł idzie w świat. Atmosfera się podkręca, a nuż część pielgrzymów zrezygnuje z przyjazdu do Krakowa i kościelna impreza będzie frekwencyjną klapą? A wtedy znowu będzie temat: że młodzi już nie są zainteresowani ofertą Kościoła.
Czy możemy z całą pewnością wykluczyć atak podczas ŚDM? Oczywiście, że nie. Tak samo jak nie możemy wykluczyć ataku na Przystanku Woodstock, Marszach KOD czy Manifie. O możliwościach ataków na tych imprezach jednak się nie wspomina, bo a nuż frekwencja by spadła.
W ogóle przykład podawania w mediach informacji o naszych rodzimych zamachowcach zasługuje na bardziej szczegółowe opracowanie. Ciekawą rzecz w tym temacie zauważył ostatnio nasz redakcyjny kolega Jakub Szymczuk. Gdy okazało się, że bomberzy z Warszawy, którzy zostali schwytani podczas podkładania prawdziwych ładunków wybuchowych pod policyjne radiowozy, są skrajnie lewicowymi anarchistami, główne polskie media niespecjalnie się tym zainteresowały. Tymczasem gdy przed kilku laty zatrzymano Brunona K., który planował atak bombowy na Sejm (zatrzymano go na etapie planowania, nie realizacji) i okazało się, że niedoszły zamachowiec uważa się za konserwatystę, "Newsweek" bardzo szybko wyciągnął temat na okładkę i zatytułował numer: "Czas patriotów. Brunon K. i inni" - sugerując jakoby środowiska konserwatywne były wylęgarnią terroryzmu. Zapomniano przy tym, że jedyne w ostatnich latach zabójstwo polityczne w Polsce to przypadek z Łodzi, gdzie ofiarą był działacz PiS, a mordercą zwolennik Platformy Obywatelskiej. Jak myślicie: czy w najnowszym numerze "Newsweeka" zobaczymy okładkę z zamachowcami z Warszawy i tytuł: "Czas bomberów. Anarchiści i reszta lewicy"?
Czy wczorajsze informacje o rzekomo planowanych zamachach na ŚDM były podane z powodów ideologicznyc,h czy ze zwykłej chęci podniesienia klikalności? Podejrzewam, że w różnych redakcjach powody były różne. Tak czy siak niewiele to miało wspólnego z dziennikarstwem informacyjnym. Wystarczyło newsa podać w formie pytania, a w leadzie poinformować, że w tekście zawarty jest komentarz policji. Ale przecież "pewna" informacja o "planowanych" zamachach jest mocniejsza. Cóż z tego, że nieprawdziwa?