Niedziela na Rolkowej Pielgrzymce Wrocławskiej zaczęła się od wielkiego znaku zapytania z powodu pogody. Nie zabrakło także mocnego patriotycznego akcentu.
3. dzień rolkowej pielgrzymki na Jasną Górę rozpoczął się mało optymistycznie z powodu warunków pogodowych.
- Gdy wstaliśmy, padał deszcz i pojawiły się wątpliwości, co zrobić. Czy w ogóle wyjeżdżać. Finalnie sprawdziliśmy pogodę, okazało się, że nadejdą przejaśnienia, więc opóźniliśmy wyjazd o 1,5 godziny. W tym czasie uczestniczyliśmy w porannej Eucharystii - relacjonuje z trasy dla „Gościa Wrocławskiego” ks. Jerzy Babiak.
Salezjanin, który prowadzi ponad 50-osobową grupę pielgrzymkową, trudne warunki pogodowe traktuje jak potrzebną próbę.
- Doszliśmy do świadomości, że, prawdę mówiąc, nie należy nam się sucha droga na pielgrzymce, a utrudnienia nas ubogacają. Powtarzaliśmy sobie, że pielgrzymowi się nic nie należy, więc sucha droga także. Na szczęście później zaczęło się przejaśniać i nawierzchnia wysychała - dodaje kapłan.
Uczestnikom jednak nie straszna była mokra trasa. Wykazywali chęci do jazdy. Jest wśród nich wiele entuzjazmu i radości.
- Po minionych dniach ludzi się otworzyli i przybliżyli się do siebie. To widać np. w modlitwie, jak i w relacjach w grupie. Bracia czy siostry pomagają słabszym, holując ich na trasie. Patrzymy na piękne obrazki wrażliwości na drugiego człowieka, współpracy w zespole, gotowości do pomocy - opisuje ks. Jerzy Babiak.
Równolegle do pokonywanych kilometrów w sercach uczestników toczy się także formacja duchowa. Z racji specyfiki, jaką jest jazda na rolkach, wygląda ona nieco inaczej niż np. na pieszej pielgrzymce.
- Trudno jest czytać, czy cały czas śpiewać, dlatego posługujemy się materiałami nagranymi w formacie mp3. Śpiewamy godzinki i Litanię Loretańską, słuchamy przemówień papieża, fragmentów z dzienniczka siostry Faustyny, po których odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Codziennie zbieramy się wszyscy na konferencji - wyjaśnia przewodnik.
Niedzielna konferencja odbyła się na rozstaju dróg. Przy kapliczce Matki Bożej. Poruszała temat aktywności chrześcijańskiej, nawiązując do tematu dnia „aktywność”.
- Chodzi chrześcijaństwo, które jest dalekie od bierności, fragmentarycznego przeżywania wiary, czy ograniczaniu go tylko do praktyk duchowo-modlitewnych. Ważne jest działanie, zaangażowanie w relację z Bogiem, a co za tym idzie, na rzecz drugiego człowieka, któremu trzeba służyć, pomagać, wypełniać dobre uczynki - tłumaczy ks. J. Babiak.
Przyznaje, że piękne otoczenie wprawia rolkarzy w duchowy zachwyt. Zielone lasy, malownicze łąki z dojrzewającym zbożem cieszą oko pielgrzyma.
A po południu grupa zatrzymała się na polu bitwy kampanii wrześniowej pod Mokrą, jednym z pierwszych starć zbrojnych Wojska Polskiego z żołnierzami faszystowskimi podczas drugiej wojny światowej.
- Zapoznaliśmy się z historią tego miejsca, na którym Polacy udowodnili swoją odwagę. Pokonali o wiele liczniejszych i lepiej wyposażonych Niemców. W naszym wojsku straty sięgały 500 zabitych, u wroga prawie 1200 oraz kilkadziesiąt zniszczonych czołgów - opowiada salezjanin.
Razem z pozostałymi pielgrzymami odśpiewał hymn państwowy i wszyscy wspólnie pomodlili się za poległych za ojczyznę. To był mocny, patriotyczny akcent dla uczestników.
- Specjalnie zjechaliśmy z trasy, nadkładając ok. 9 kilometrów, żeby stanąć na miejscu chlubnej dla Polaków potyczki - dodaje kapłan.
Nie da się ukryć, że „pątnicy na kółkach” czują zmęczenie i potrzebują wieczorami odpoczynku oraz regeneracji. Ale ciągle panuje przyjazny klimat, jest wiele dobrego ducha, entuzjazmu i radości.
- To zdumiewające, że ludzie pochodzą z całej Polski, widzą się po raz pierwszy, a tak dobrze się dogadują - kwituje ks. Jerzy Babiak.
W poniedziałek po godzinie 10 Rolkowa Pielgrzymka Wrocławska według planu powinna wjechać na Jasną Górę. Podsumowująca relacja już dziś wieczorem na wrocław.gosc.pl!