Dokąd podąża Europa i Unia Europejska? Przechodzimy kryzys, ale co to znaczy? Czy da się to jakoś naprawić, a może czeka nas tzw. nowe otwarcie? Na te pytania odpowiadali znakomici prelegenci w debacie „Quo Vadis, Europo?”.
Prof. Jan Waszkiewicz stwierdził, że świat znalazł się w punkcie zwrotnym. Zmieniają się układy w skali globalnej i to powoduje tektoniczne ruchy w rzeczywistości gospodarczej. Zmienia się na naszych oczach układ mocarstw światowych, który za niewiele lat będzie wyglądał inaczej niż w tej chwili. A gdzie jest w tym wszystkim Europa?
- Przeżywa sytuację krytyczną. Ma swoją przeszłość historyczną, której się zaparła. Upadek Unii Europejskiej to może być katastrofa lub nowe otwarcie czegoś istotnie różnego - rozpoczął Waszkiewicz.
Wspomniał że początki zjednoczonej Europy były wizją chrześcijańskich polityków. Potem cała ta konstrukcja wpadła w ręce generacji baby boomers, powojennego wyżu demograficznego.
- Kto rządzi Europą? Merkel, Juncker, Hollande - wszyscy urodzili się w 1954 roku. Pokolenie ludzi, którzy powinni myśleć o emeryturze, może jeszcze zachwaszczać scenę polityczną przez najbliższe 20 lat. A gdzie miejsce dla kolejnych generacji? - pytał Jan Waszkiewicz
Obecną Unię Europejską postrzega jako konstrukcję lewicową o rodowodzie marksistowskim, odcinająca się od korzeni europejskich, zaś czerpiącą siłę z utopii o przyszłym kształcie Europy. Ta wizja jednak nie ma szans być zrealizowana.
- Nadprodukcja pieniądza jest tak ogromna, że za pieniądze które nominalnie istnieją na świecie, można kupić siedmiokrotność wartości rzeczy całego świata. Ta chmura musi się kiedyś urwać. Wymiana generacyjna nas dopiero czeka, lecz nie bardzo wiadomo, w jakim kierunku pójdą te zmiany, bo nowa generacja nie miała okazji się wypowiedzieć. Nowe otwarcie - dobrze, tylko jakie? - zastanawiał się profesor.
Kolejny prelegent, prof. Tadeusz Marczak swoją diagnozę rozpoczął od definicji Europy. Poinformował, że jeszcze na początku XX wieku stosowano wymiennie terminy „Europa” i „chrześcijaństwo”. Europa była synonimem cywilizacji zachodniej, łacińskiej, która wykształciła dwa fenomeny: naród oraz własność prywatną.
- Paweł Włodkowic w XV w. trafnie pisał, że na początku wszystko było wspólne, a za radą pierwszych ojców Kościoła postanowiono, żeby "jedni jedne rzeczy posiadali, a drudzy drugie" - dlaczego? Włodkowic uzasadniał: "albowiem rzeczy wspólne są zaniedbywane, a wspólnota rodzi nienawiść" - cytował polskiego kapłana prof. Marczak.
I zapytał: Czy w chwili obecnej, mamy do czynienia z respektowaniem zasady własności prywatnej? Czy nie było tak, że na gruncie transformacji ustrojowej z lwiej części my, Polacy zostaliśmy powtórnie wywłaszczeni? W czyje ręce przeszły zakłady przemysłowe i inne firmy?
- Grecja traci koleje. Wcześniej straciła za długi lotniska i port w Pireusie. Przechodzą one w ręce Niemców. A ile ziemi w Polsce w chwili obecnej jest w naszych rękach? Widzimy, jak bogate narody w sposób pozbawiony jakiegokolwiek taktu wykupują własności tych słabszych. Unia rozpadnie się przy akompaniamencie silnych antagonizmów narodowościowych - przewidywał T. Marczak.
Natomiast europoseł Kazimierz Michał Ujazdowski kryzys dotyczący Starego Kontynentu postrzega jako odejście od dziedzictwa chrześcijańskiego koszem ideologii ‘68, społeczeństwa bez mamy i taty, które odwraca się od tradycyjnych wzorców i wstydzi się własnej kultury, będąc słabym wobec innych kultur.
- Jak na to reagować? Musimy wyzbyć się poczucia wyższości. We Francji blisko milion osób protestowało przeciwko legalizacji związków partnerskich, w wielu krajach ma miejsce przebudzenie chrześcijańskie nierejestrowane przez opiniotwórcze media - wymieniał polityk.
Polskę postrzega jako promotora dziedzictwa chrześcijańskiego, a jest to rola niezamykająca się w deklaracjach, ale podejmująca bardzo konkretne inicjatywy.
- Musimy walczyć o wolność religijną i prawa rodziny. Głos polskiej dyplomacji powinien brzmieć silniej w temacie prześladowanych chrześcijan. Zwiększajmy pomoc humanitarną dla nich - apelował K. M. Ujazdowski.
Jego zdaniem stanowisko Polski w sprawie cywilizacji życia, prawa rodziny, prawa do życia nienarodzonych powinno być w tych sprawach silniejsze. W ten sposób wypełnimy testament Jana Pawła II z książki „Pamięć i Tożsamość”.
- Trzeba podejmować te działania w poczuciu optymizmu, nie z pozycji oblężonej twierdzy, ale z przekonaniem, że nasz głos może wybrzmieć i kształtować europejską rzeczywistość - zakończył poseł do Parlamentu Europejskiego.