Z Jezusem na ustach, koszulkach i na transparentach przez centrum Wrocławia przeszło ok. 150 osób. Uliczna ewangelizacja zwracała uwagę sobotnich spacerowiczów.
Celem i ideą inicjatywy, jak mówią organizatorzy, jest duchowe przebudzenie oraz podjęcie walki duchowej mającej poprawić sytuację w mieście, Europie i na świecie. Chodzi "o jedność w Chrystusie i przebudzenie w kraju ku zbawieniu wielu".
Dokonuje się to na kilku płaszczyznach, m.in.: jedność - bycie razem w jednym celu, by oddać Bogu chwałę i cześć, uwielbić Go jako jedynego, prawdziwego, żyjącego i kochającego Boga, współpraca - marsz daje wspaniałą okazję współpracy na wielu płaszczyznach: materialnych, organizacyjnych i duchowych, aby budować jedność w Kościele i nieść Dobrą Nowinę.
Ważnym aspektem okazuje się modlitwa, która jest najlepszym i najskuteczniejszym sposobem zmiany tego świata. "Przez modlitwę dokonujemy profetycznego aktu ogłoszenia panowania Jezusa Chrystusa i Jego królestwa. Cechą charakterystyczną Marszu jest modlitwa wstawiennicza" - piszą organizatorzy.
- To przedsięwzięcie to uliczna ewangelizacja, głoszenie Dobrej Nowiny ludziom i miastom przez: bój modlitewny, nauczanie, czytanie słowa Bożego, zwiastowanie w kościołach i na ulicach, śpiew i grę na instrumentach, pantomimy, plakaty, broszurki, środki masowego przekazu. Samo maszerowanie dla Jezusa jest już aktem głoszenia i przynależności do Zbawiciela - mówi główny organizator Artur Pawłowski.
Krajowy organizator Jerzy Przeradowski przez mikrofon zwracał uwagę zgromadzonym, że przejście centrum miasta daje świadectwo wiary, to jej manifestacja w atmosferze radości i miłości. Udział w marszu jest swego rodzaju chrztem odwagi. To nie kto inny, tylko ja publicznie, niemalże przed całym światem, przyznaję się do Jezusa jako mojego osobistego Boga.
- Cieszę się, że mogę dać świadectwo swojej wiary w Chrystusa. Przez takie miasta jak Wrocław przechodzą różnorodne manifestacje, dotyczące różnorodnych spraw i dziedzin z życia codziennego, więc dlaczego nie można uwielbiać Jezusa i głosić Jego królestwa? On jest dla nas najważniejszy. Skoro potrafimy się upominać o tak wiele rzeczy, to powinniśmy także ewangelizować w przestrzeni publicznej - uważa Helena Karkowiak.
Uczestnicy wielbili Boga śpiewem i tańcem w rytm muzyki chrześcijańskiej, która wybrzmiewała z mobilnej sceny ciągniętej przedz samochód. Pochód rozpoczął się przed Halą Stulecia, a zakończył - na Wyspie Słodowej. Współorganizatorami były lokalne zbory protestanckie.