Salwatorianie razem z młodzieżą ugościli przybyszów praktycznie z każdej strony świata: Kanadyjczyków, Ukraińców, Rumunów, Albańczyków. A to jeszcze nie koniec.
W środę do godziny 12 trzebnicki "Biały Dom" stał się miejscem ciężkiej pracy. Wszyscy wolontariusze podzielili się na sekcje i zaczęli działać.
Młodzież dekorowała bazylikę św. Jadwigi. Na każdej z ławek wieszano flagę poszczególnych krajów, natomiast przed ołtarzem Szymon - koordynator sztabu w Trzebnicy postawił flagi każdego państwa oraz rolapy, które przedstawiają obraz założyciela zgromadzenia salwatorianów - o. Jordana.
Agata, która była odpowiedzialna za ugoszczenie pielgrzymów wraz ze swoją ekipą, została w kawiarence jadwiżańskiej, by przygotować jedzenie w postaci słodkich bułek i wykwintnych kanapek z warzywami. Po długiej podróży pielgrzymom zaproponowano wielosmakowe soki.
Kasia, koordynatorka zapisów, również ze swoją ekipą ciężko pracowała. Szykowali pakiety pielgrzyma, a do plecaków wkładali modlitewnik na całe dni w diecezjach, przewodnik po historii Polski, mapę Wrocławia, rozkład imprez Wroclaw ESK 2016, cudowny medalik, selfie stick, gazetę o Wrocławiu oraz butelkę wody.
Julka dzwoniła do rodzin, aby poinformować, na którą przybędą ich nowi domownicy. A księża Maciej Szeszko wraz z Łukaszem Aniołem jak zawsze robili dużo zadymy! Emocje sięgały zenitu, wolontariusze nie mogli się doczekać, Niektórzy zaczęli pobierać na swoje telefony aplikacje ze słownikami.
Trzebnicka młodzież została zaskoczona faktem, iż wszystkie ekipy przyjechały prawie w tym samym czasie. Z Kanady dotarły trzy grupy: Kanada Calgary przyjechała w składzie 19 osób, Kanada Victoria w nieco większej liczbie, bo jest ich 34, natomiast Kanada Ottawa przyjechała w największej liczbie pielgrzymów - to 51 osób.
Chwilę po Kanadzie przyjechała grupa z Rumunii - 49 osób. Na głowach mieli zielone czapeczki, dzięki którym wolontariusze polscy odróżnili ich od pozostałych. Kolejną grupą była Albania, w której przeważały panie. Na koniec przywitano dwie grupy z Ukrainy, które przyjechały w składzie 18 osób.
Przed bramą wolontariusze stworzyli komitet powitalny: część osób stała z flagami krajów, które do nas dotarły, a inni ustawili się w rzędzie i przybijali "piątki" z naszymi gośćmi. Powitaniom i uściskom nie było końca.
Mówienie w obcym języku tak bardzo weszło wszystkim w nawyk, że nawet polscy wolontariusze zaczęli między sobą rozmawiać w innym języku niż polski. Dopiero po kilku minutach rozmowy zorientowali się, że jednak trochę łatwiej będzie dogadać się po polsku. Po zapisaniu się i po posiłku rodziny zaczęły zjeżdżać się po swoich pielgrzymów. Nastąpiło zakwaterowanie, a o godzinie 20 wszyscy udali się do bazyliki. Zuzia, która przygotowała oprawę muzyczną wraz z zespołem i chórkiem, radośnie przywitała gości, śpiewając piosenki nie tylko w języku polskim. Wszyscy klaskali i śpiewali.
Następnie odbyło się oficjalne przywitanie przez księdza prowincjała Piotra Filasa i generała Zgromadzenia Salwatorianów Miltona Zonta. Ze śpiewem i tańcem wszyscy wyszli z bazyliki i rozeszli się do polskich rodzin.