Słynne wrocławskie "Teki" mienią się różnymi kolorami. Na akademiku T-17 powiewają flagi m.in. Ukrainy, Słowacji a nawet odległego Singapuru. Ojcowie Redemptoryści już teraz goszczą niemal 400 osób, jednak to nie wszyscy którzy mają przybyć do Wrocławia. Będący już w Polsce młodzi ludzie, bawili się na Mercy Fest Teki.
- Przyjechali ludzie naprawdę z odległych zakątków świata. Są osoby z Wietnamu, Singapuru, Argentyny - mówi Paulina Gajewska z Duszpasterstwa Akademickiego „Redemptor”, wolontariuszka ŚDM. Na twarzach kilkuset osób biorących udział w Mercy Fest było widać uśmiech. Pozytywna energia emanująca ze sceny dawała się wszystkim we znaki.
Wraz z przybyłą młodzieżą z odległych zakątków świata integrowali się także wrocławianie i to nie tylko młodzi, ale także osoby starsze. Koncert wystartował o 17.00 i z każdym kolejnym utworem przyciągał coraz więcej osób. Na początek przez dwie godziny swój repertuar prezentował zespół Exodus 15. Później pałeczkę przejęła grupa młodzieży redemptorskiej tworząca zespół „Propaganda Dei”.
Wśród utworów można było usłyszeć te wykonywane w kilku językach. Oprócz polskiego i angielskiego można było usłyszeć także francuski czy hiszpański. Nad głowami oglądających to, co się działo na scenie, powiewały przeróżne flagi. Wciąż brakowało jeszcze jednej.
- Cały czas oczekujemy na grupę uczestników z Iraku. Niestety oni mają trudności na lotnisku i cały czas czekają na samolot do Wrocławia - przyznaje Paulina Gajewska. - Obecność chrześcijan z bliskiego wschodu jest niezwykle ważna, bowiem to tereny, gdzie dochodzi do prześladowań naszych braci w wierze.
Integracja młodzieży z różnych stron świata przebiega naprawdę sprawnie. Mimo, że wiele osób nie zna języka angielskiego, to wszyscy znajdują wspólną nić porozumienia. - Taniec, muzyka i śpiew, czyli to, co teraz się tutaj dzieje, są rzeczami jednoczącymi nas wszystkich bez względu na narodowość czy kolor skóry - mówi „Gościowi” uczestnik Mercy Fest z Francji.
Kolejny Mercy Fest na "Tekach" w piątek między 17.00 a 19.00.