Dni w Diecezji za nami. Wiele wzruszeń po stronie pielgrzymów i gospodarzy również.
To był piękny czas - kolorowy, radosny, spontaniczny i przede wszystkim pełen mocy z góry. Zapamiętamy to wszystko na pewno na długo, a może na zawsze.
Przed młodymi pielgrzymami kolejny, centralny etap Światowych Dni Młodzieży. To jest to, po co przyjechali do Polski. Z kimkolwiek z nich jednak nie rozmawiać, zapewniają o tym, że polskiej gościny nie zapomną.
- Byli wspaniali. Przyjęli nas i byli bardzo otwarci. Znaleźliśmy tu swój dom bardzo szybko - mówi o swoich gospodarzach Alla z Włoch. Za naszym pośrednictwem chce bardzo podziękować za cudowną gościnę i dzieli się jeszcze jednym doświadczeniem. - Pierogi! Były niewyobrażalnie dobre.
- To było wspaniałe przyjęcie tu w Polsce. Bardzo mi się podobało. Rzeczywiście poczułam się jak w domu. Teraz mam takie poczucie, że we Wrocławiu mam mamę, tatę i polskie rodzeństwo - opowiada Maria z Monterrey Nuevo León w Meksyku.
Pochodzący z Monachium Christoph jest bardzo mile zaskoczony tym jak przyjaźnie zostali przyjęci on i członkowie jego grupy. - Dziękuję Polacy za to, że możemy z wami się spotkać i zobaczyć wasz piękny kraj.
- To był wspaniały czas. Bardzo polubiłem to miasto i ludzi, których tu spotkałem. Oczywiście również pielgrzymów z całego świata - wspomina pobyt w stolicy Dolnego Śląska Jonathan z Ohio w USA.
Takie opinie świadczą o tym, że wrocławianie zdali egzamin z gościnności. Dlatego my - redakcja "Gościa Wrocławskiego" - również dołączamy się do tych międzynarodowych podziękowań. Ci młodzi obudzili w nas pokłady dobra i poczucie wspólnoty. Udowodniliśmy, iż potrafimy żyć Ewangelią i dać drugiemu siebie. Obyśmy potrafili tak dalej...