Do niedzieli trwa we Wrocławiu XX Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicznych BuskerBus 2016.
Rynek, ul. Oławska i fragment Świdnickiej popołudniami i wieczorami zmieniają się w wielką scenę. Swoje talenty prezentuje mnóstwo muzyków, tancerzy, żonglerów, iluzjonistów. Są specjaliści od rzucania nożem czy ekwilibrystyki na rola bola.
Chris Blaze z Australii żongluje płonącymi żagwiami, a potem... zjada płomienie – na koniec buchają z jego otwartych ust niczym u smoka z bajki. – To moja pasja, moje życie! – mówi.
Para artystów ze Szwecji swoim teatrzykiem i akrobacjami wywołuje salwy śmiechu wśród młodej widowni. Ciekawie w ich wykonaniu prezentuje się choćby noszenie szczotki do zamiatania na czubku nosa.
Tuż obok trwają – prezentowane przez polski duet – „Balonowe opowieści”, przeplatane balonowymi zagadkami. A iluzjonista Maciej wyprawia dziwne sztuczki ze sznurkami zmieniającymi swoją długość oraz znikającymi banknotami, które odnajdują się nagle w cytrynie, rozcinanej na oczach widzów.
– Na to, by zostać iluzjonistą, „zmarnowałem” dzieciństwo. Ćwiczę ok. 16 lat – opowiada, wspominając, jak od małego z pasją i precyzją tasował karty. – Do dziś zajmuję się nimi, ale na pokazach ulicznych to niemożliwe, są zbyt małe. Tu moim popisowym numerem jest ten z cytryną.
Dla Maćka takie zajęcie to zarazem pasja i praca – występuje podczas imprez prywatnych i firmowych. – Kursy na iluzjonistę? Nie, raczej nie ma takich, choć są zjazdy iluzjonistów, podczas których dzielimy się doświadczeniami – wyjaśnia. – Ale trzeba przede wszystkim samemu „pogrzebać” w książkach, internecie. I bardzo dużo ćwiczyć.
Dodaje, że fascynujące – przez kontakt z ludźmi – ale i bardzo wymagające są właśnie pokazy uliczne. – Nikt na ulicy nie jest po to, żeby mnie oglądać. Idzie sobie do McDonald'sa, a ja mam sprawić, żeby się zatrzymał, rozbawił; muszę zdobyć jego zainteresowanie. Porażki? Zdarzają się, ale gdy ma się doświadczenie, człowiek wybrnie z każdej sytuacji. Najważniejsza jest osobowość iluzjonisty.
Festiwal rozpoczyna się we Wrocławiu, by w poniedziałek „przenieść się” dalej – do Zielonej Góry, Zgorzelca i Krotoszyna.