Tak jak przyjęło się mówić, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak uczestników znajdujących się już na Obozie, doprowadziły do Białego Dunajca.
Już od samego rana (31 sierpnia) do wsi zaczęli przybywać studenci z Wrocławia i Opola. Uczestnicy przyjechali na Obóz w różny sposób. Wielu dotarło specjalnymi autokarami, niektórzy zdecydowali się na dojazd autobusem czy pociągiem. Lubiący przygody wybrali autostop. Dzień przyjazdu różni się od pozostałych dni obozowych. Najważniejsza jest bowiem integracja. W programie nie ma zdobywania żadnych szczytów.
Po zakwaterowaniu w chatkach, studenci udali się na pierwszą Mszę św. obozową. W małym białodunajeckim kościele zmieściło się ponad 600 osób. Oprawę Eucharystii przygotowało i poprowadziło duszpasterstwa salezjańskie "Most" oraz "Horeb".
Wieczorem szefowie, turystyczni, kulturalni i kuchenni opowiedzieli o szczegółowych ustaleniach obowiązujących w danych chatach. Pozostała część dnia została przeznaczona na wszelakiego rodzaju zabawy integracyjne.
W chatce "Xawerianum" część integracji odbyła się w namiocie przed chatą. Wszystko po to, aby uczestnicy czuli się dobrze przyjęci oraz poznali większość imion osób, z którymi będą mieszkać - bo ludzie to podstawa tego Obozu. To oni czynią klimat tego miejsca tak szlachetnie wyjątkowym. A wszystko, za sprawą Boga, który jest w ich sercach - głęboko zakotwiczony.
- "Mały, biały punkt" na mapie naszych serc. Niby ziemska, ale jednak niebiańska przestrzeń, gdzie czujemy się otuleni Bożą Miłością. To wspaniałe dzieło, dzięki któremu – wzajemnie prowadzimy siebie do Boga. I choć nie wszyscy, którzy tutaj przyjechaliśmy, mamy świadomość, jaki jest ukryty sens tego, że tutaj jesteśmy, wszyscy dla siebie, stanowimy drogę do Nieba – mówi Iza, szefowa chatki "Xawerianum".