To nieodłączny element każdej edycji Obozu w Białym Dunajcu. Dzięki niej wiele osób mogło zrozumieć, co oznacza powiedzenie „mierz siły na zamiary”. Teraz możemy być pewni, że każdy będzie wybierał trasę adekwatną do swoich mozliwości.
Nie mogło być inaczej. Tradycją jest u progu studenckiego wypoczynku w górach pielgrzymka na Wiktorówki do Matki Bożej Jaworzyńskiej, Królowej Tatr. Na pewno nie było łatwo wstać wcześnie rano po integracjach powitalnych poprzedniego wieczora, jednak wspaniałe słońce za oknem sprawiło, że nogi same rwały się do spaceru.
Szybko okazało się, że słowo „spacer” okazało się trochę na wyrost. Ponad dwudziestokilometrowy marsz, w dodatku żwawym tempem, dał się we znaki. Podczas pielgrzymki jej uczestnicy mięli okazję się przekonać, że obóz ma charakter także... matrymonialny. Znaczna część intencji różańcowych dotyczyła znalezienia dobrego męża, żony, dzieci, a najlepiej też teściowej w pakiecie. Miejmy nadzieję, że prośby zostaną wysłuchane.
Temat główny poruszył także duszpasterz „Przystani”. W trakcie konferencji porównał miłość między kobietą i mężczyzną do relacji Bóg-człowiek. Tłumaczył, że prawdziwa miłość nie kryje się tylko za drzwiami, ale jest eksponowana także wśród innych ludzi. Może to właśnie dlatego, gdy po Mszy udaliśmy się na Rusinową Polanę, kółka zapoznawcze zaczęły działać ze wzmożoną siłą.
Po wspólnym odpoczynku ci z nas, którzy byli bardziej przystosowani do warunków górskich, ruszyli by zdobyć Gęsią Szyję.