Parafia pw. Narodzenia NMP w Miękini ma już 70 lat. Przy okazji odpustu mieszkańcy wsi świętowali jubileusz podczas festynu.
- Postanowiliśmy połączyć obchody odpustu parafialnego - święta Narodzenia NMP - z obchodami 70-lecia istnienia naszej parafii - mówi proboszcz, ks. Waldemar Kocenda. Najpierw w miejscowym kościele odbyła się uroczysta Eucharystia, a popołudniu pełen atrakcji festyn.
Organizatorzy przygotowali loterię fantową, w której do wygrania były m.in.... królik i gołębie. Jednym z głównych akcentów festynu był mecz piłkarski między oldboyami z Miękini a księżmi archidiecezji wrocławskiej. Rzutem na taśmę wygrali kapłani 3:2 i zdobyli okolicznościowy puchar ufundowany przez wójta gminy Miękinia.
Na festynie nie brakło także propozycji dla dzieci - dmuchańców, malowania twarzy, a także ścianki wspinaczkowej i kąpieli w pianie gaśniczej przygotowanych przez OSP Miękinia. - Ta impreza ma służyć integracji parafii - dodaje ksiądz proboszcz. - Jet też formą wyjścia duszpasterstwa z kościoła. Obserwując życie parafialne możemy zauważyć, że opiera się ono o tradycyjne formy - Eucharystia, czy nabożeństwa - ale to jest za mało. Jesteśmy zachęceni słowami papieża Franciszka i wychodzimy, by pokazać, że wiara nie jest czymś skostniałym, a wręcz przeciwnie - jest żywa. Nie siedzimy na kanapie.
Ks. W. Kocenda zaznacza, że dzięki zaangażowaniu parafian w tym roku katechetycznym zrealizowanych zostanie kilka pomysłów, mających pobudzić życie parafialne. - Myślę tutaj o pewnych grupach - formalnych i nieformalnych. Powstaje grupa brewiarzowa, krąg biblijny, grupa różańcowa dla nieletnich. To są pewne rzeczy, które wciąż się rodzą.
Z okazji jubileuszu parafialnego przygotowany został okolicznościowy tort, a uczestnicy mogli zjeść też coś bardziej konkretnego z grilla.
W programie była również prezentacja multimedialna dotycząca powojennej historii parafii opracowana przez p. Eugeniusza Grudzińskiego. Materiał powstał na podstawie kronik parafialnych i różnych dostępnych materiałów źródłowych. - Ludzie przyjechali do Miękini ze Wschodu już w 1945 r. - mówi. Zaznacza jednak, że tych, którzy pamiętaliby ten moment już nie ma. - Znałem te osoby i dopytywałem, czy nie mają jakiś zdjęć czy pamiątki z tamtych czasów.
To nie przypadek, że właśnie pan Eugeniusz zajął się poszukiwaniem informacji o początkach parafii. Od 15 roku życia (od 1962 r.) dokumentuje bowiem fotograficznie jej życie. Podkreśla, że jego "kariera" przebiega przez okres urzędowania już trzech proboszczów. Zmienił się też sposób utrwalania zdjęć. - Na początku była taśma wywoływana na strychu. Teraz jest elektronika i z tą dokumentacją jest łatwiej - wyjaśnia.