To było jedno wielkie i wspaniałe dziękczynienie za ŚDM, którego nie zdołała zaburzyć nawet ulewa. A jednocześnie można powiedzieć, że na Ślęży - dolnośląskiej górze Tabor - rozpoczął się nowy etap dla archidiecezjalnej młodzieży.
Spotkanie Młodych „W górę serca” przyciągnęło na szczyt Ślęży ok. 1500 osób. Młodzi przybyli na najwyższy punkt archidiecezji z jej najdalszych zakątków.
- W takich miejscach widzimy, że nie jesteśmy sami ze swoją wiarą w Boga, że jest nas - młodych chrześcijan naprawdę dużo. Podczas takich spotkań możemy podzielić się swoją radością z przynależności do Chrystusa - tłumaczy ks. dk Arkadiusz Krzeszowiec.
Dodaje, że uczestnicy spotykają Pana Boga w innej formie niż na co dzień.
- Może czasem zniechęca ich lokalny kościół ze średnią wieku 80 lat. Tutaj widzą, że to tylko stereotyp. Młody Kościół ma się dobrze. Jest spontaniczny, żywiołowy, entuzjastyczny, rozbawiony, pełen mocy i rozmodlony - mówi dk Arkadiusz, który przyjechał z dużą grupą 60 osób z parafii pw. św. Jerzego na wrocławskim Brochowie.
Spotkanie rozpoczęło się od wystawienia Najświętszego Sakramentu, przed którym młodzi mogli czuwać, adorować i modlić się przez cały czas. Równolegle na scenie przed kościołem Nawiedzenia NMP odbyła się konferencja i koncerty. Świadectwo swojej wspaniałej duszpasterskiej pracy wygłosił o. Kazimierz Tyberski, wieloletni kapelan więzienny, nazywany „komandosem w koloratce”.
- Gdyby mi płacili za to, żebym siedział w więzieniu, to za 100 tysięczny miesięcznie nie chciałbym tam przebywać. Więzienie to bardzo trudne miejsce. Służyłem w nim przez lata, bo Kościół mnie tam postawił. A gdzie jest człowiek, tam musi być Pan Bóg i Kościół - mówił o. Kazimierz.
Oblat opowiadał niezwykłe historie nawrócenia więźniów z ciężkimi wyrokami, którzy rozpoczynali przygodę z Panem Bogiem i formację za kratami pod jego okiem.
Po konferencji na scenie krótki występ dał sam organizator, ksiądz-raper Jakub Bartczak, który rozgrzał przybyłych na szczyt Ślęży. To była krótka zapowiedź niesamowicie energiczne koncertu w wykonaniu zespołu Bethel. Na półtorej godziny treściwa chrześcijańska muzyka reggae rozbujała i pozytywnie nastroiła młodzież.
Potem wszyscy wspólnie odmówili Koronkę do Miłosierdzia Bożego, którą poprowadził ks. prof. Włodzimierz Wołyniec, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego.
- Takie wydarzenia są bardzo potrzebne, bo w ten sposób objawia się Kościół. Ludzi znajdują się tu blisko Pana Jezusa. Modlą się, przyjmują sakrament pokuty. Łączy nas jedna wiara. Młodzi, którzy stoją przy Chrystusie to piękne oblicze Kościoła - mówił „Gościowi Wrocławskiemu” ks. rektor Włodzimierz Wołyniec.
Pewnym przełomem całej imprezy był koncert Anatoma, nawróconego rapera, a właściwie to, co ten koncert przerwało czyli ulewny deszcz. Wbrew pozorom nieprzyjazna aura nie przestraszyła młodych uczestników. Można powiedzieć, wręcz odwrotnie, obmyła z lęku, skrępowania i dodała odwagi. Kable jednak nie wytrzymały i wszyscy przenieśli się do kościoła.
W ocalonej dzięki staraniom ks. dr. Ryszarda Staszaka świątyni młodzi trwali w uwielbieniu Najświętszego Sakramentu przy pięknym akompaniamencie muzycznym grupy z Opolszczyzny. Chwile skupienia, osobistej modlitwy i wyciszenia zespoliły tę wielką archidiecezjalną wspólnotę.
- Nie było łatwo zorganizować takie wydarzenie na szczycie góry. Ja postrzegam to jako cud Pana Boga. Opatrzność Boża działa. Pomysł i cały program Spotkania Młodych ustaliliśmy poprzez burzę mózgów. Zależało nam na muzyce z wartościami, bo ona przyciąga młodych, którzy lubią wychwalać Pana Boga właśnie śpiewem i tańcem - opowiada Agata Sapich ze sztabu organizacyjnego pod przewodnictwem ks. Jakuba Bartczaka, któremu pomagało 30 wolontariuszy.
Spotkanie „W górę serca” to echa Światowych Dni Młodzieży, dziękczynienie za ŚDM w diecezji i główne obchody w Krakowie. To także początek budowania duszpasterstwa ludzi młodych wokół, jak określił to arcybiskup Józef Kupny, góry Tabor młodych, czyli Ślęży. Stwarza ona doskonałe warunki do modlitwy, uwielbienia, zabawy i integracji chrześcijan.
- Wszyscy się najedli przepysznym bigosem (śmiech). A tak poważnie, panowała wspaniała atmosfera. Dziękuję moim braciom kapłanom, którzy przywieźli tę młodzież. Chcemy razem księdzem proboszczem, by wszyscy młodzi czuli się tutaj jak u siebie w domu. To jest miejsce dla nich! Zapraszam na następne wydarzenia dla młodzieży w naszej archidiecezji. Skoro teraz było nas ponad 1000 to znaczy, że następnym razem może być 2 razy więcej, albo… jeszcze więcej! - zachęca organizator ks. Jakub Bartczak
Podkreśla, że warto natrudzić się dla młodzieży, organizować i starać się dla nich, by zachwycać ich na nowo Panem Bogiem. Dzielić się wszystkim tym, co najpiękniejsze w naszych sercach.
- Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, chęci, możliwości - połączmy siły! Młodzi są przyszłością Kościoła, warto w nich inwestować swój trud, czas, pieniądze i przede wszystkim serce. Dla nas, chrześcijan, nie ma rzeczy niemożliwych, bo Bóg z nami - podsumowuje ks. Jakub Bartczak
Taniec belgijski na Spotkaniu Młodych na Ślęży - robi wrażenie!
Gosc Wroclawski