- Nie może być tak, że przeżyliśmy Światowe Dni Młodzieży, skończyły się i wszystko po nich także się skończyło. Trzeba dalej tym żyć i podtrzymywać radość płynącą z wiary w Chrystusa - mówiła na Spotkaniu Młodych na Ślęży Marta Kotapska z Oławy.
- Przyjechałam na Ślężę na Spotkanie Młodych, bo mocno włączyłam się w Światowe Dni Młodzieży. Najpierw byłam wolontariuszem podczas Dni w Diecezjach, które u nas w Oławie prężnie się odbyły, a potem pojechałam na główne obchody jako uczestnik do Krakowa - wspomina Marta z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Oławie.
Chciała zobaczyć, jak młodzi czują się po ŚDM-ie. W Oławie podczas Dni w Diecezji gościły grupy Włochów, Rumunów, Hiszpanów i Niemców.
- Nie może być tak, że przeżyliśmy Światowe Dni Młodzieży, skończyły się i wszystko po nich także się skończyło. Trzeba dalej tym żyć i podtrzymywać radość płynącą z wiary w Chrystusa - mówi Marta Kotapska.
Podkreśla, że bardzo jej się podobało Spotkanie Młodych „W górę serca” ze względu na atmosferę pełną entuzjazmu i spontaniczności, podobną do tej, którą spotkała w Krakowie w lipcu. Jak wielu obecnych na Ślęży młodych, spotkanie określa jako ładowaniem akumulatorów, umocnienie.
- Widać, że w sercach młodzieży została energia po Światowych Dniach Młodzieży, ludzie wciąż tym żyją, chcą umacniać swoja wiarę, a jednocześnie bawić się w duchu Pana Jezusa - dodaje.
Jej zdaniem spotkanie na szczycie Ślęży pokazało, że Polacy też się potrafią bawić, nawet jeśli wokół nie ma obcokrajowców. Marcie szczególnie przypadła do gustu muzyka, która płynęła ze sceny pod ocalonym kościołem. Zagrali: Bethel, Anatom i przez chwilę rapował także ks. Jakub Bartczak.
Przygodą było też samo wejście na Ślężę…
- Początek to był jakiś dramat, złapałam straszna zadyszkę, ale później już poszło z górki… To znaczy z górki pod górkę. (śmiech) - żartuje oławianka.
Jeszcze nie widziałeś galerii zdjęć ze Spotkania Młodych na Ślęży? Kliknij TUTAJ i TUTAJ!