Kościół w Jutrzynie w okolicach Wiązowa został ogłoszony - pierwszym w Polsce - diecezjalnym sanktuarium św. Franciszka z Asyżu.
Dokonało się to na mocy dekretu abp. Józefa Kupnego z 10 czerwca br. Ogłosił go o. bp Jacek Kiciński, który przewodniczył 2 października uroczystej Eucharystii i udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.
Refleksję o powołaniu do świętości i osobie św. Franciszka rozpoczął od przekazania pozdrowień od… papieża Franciszka, z którym w minionym miesiącu spotkał się w gronie innych niedawno mianowanych biskupów z całego świata.
Jak rozumieć Boże wezwanie do świętości: „świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty?”. – Człowiek szczęśliwy, to człowiek święty, a człowiek święty, to przyjaciel Boga i przyjaciel ludzi – wyjaśniał. Ukazał świętego z Asyżu jako przejętego wezwaniem usłyszanym od Pana: „Franciszku, odbuduj mój Kościół”. Jego sylwetkę można streścić skrótem „www” – wierzący, wierny i wiarygodny. – Nie dyskutował z Bogiem, nie stawiał Mu warunków, był otwarty na Boże słowo, słowo żywe i skuteczne – mówił, dodając, że nie wystarczy raz uwierzyć, raz odpowiedzieć na słowo. Potrzeba wierności – a ona potwierdza się w doświadczeniu krzyża. Stało się ono udziałem Franciszka w szczególny sposób, także poprzez stygmaty. O stosunku świętego wobec cierpienia wiele mówi choćby to, jak przyjmował chorobę. Cierpiał na jaskrę, w związku z czym światło słoneczne powodowało u niego wielki ból. Zamiast narzekać biedaczyna z Asyżu napisał poemat na cześć „brata Słońce”.
– Jest takie powiedzenie: „Jeśli Bóg kogoś powołuje, to go na drogę pakuje”. On daje nam wszystko, co niezbędne, byśmy byli szczęśliwymi – podkreślał bp Jacek, dodając, że „szczęśliwy” nie oznacza „zawsze zadowolony” (zadowolenie to jedynie stan emocjonalny). – Franciszek stał się wiarygodny jako święty bezkompromisowy, radykalny, jako człowiek „Bożego niepokoju” – mówił. Wyjaśniał, że jeśli ktoś idzie za słowem Bożym, ogarnia go pokój. Ale nie chodzi tu o „święty spokój”, jakiego często szukamy chcąc, by nam nikt nie przeszkadzał. Franciszka ogarniał „święty niepokój” popychający do miłości, działania, do wierności.
Uroczystość, poprzedzona rekolekcjami prowadzonymi w Jutrzynie przez ks. Aleksandra Radeckiego, miała swój ciąg dalszy późnym popołudniem. Franciszkanie z seminarium na wrocławskich Karłowicach zaprosili wszystkich na nabożeństwo „Transitus” – modlitewne rozważanie śmierci św. Franciszka odprawiane przy jego relikwiach. Przewodniczył mu o. Augustyn, a śpiew prowadzili franciszkańscy klerycy. O. Dominik wskazał na podobieństwo między świątynią w Jutrzynie, z Matką Bożą Wniebowziętą ukazaną na obrazie w ołtarzu głównym, a Porcjunkulą – niewielkim kościołem pw. Matki Bożej Anielskiej, ściśle związanym z życiem i misją Franciszka. Ustanowienie sanktuarium wiąże się z możliwością zyskiwania odpustów. Z Porcjunkulą również związany jest specjalny odpust – a od jego ustanowienia w 1216 r. mija właśnie 800 lat. – Oby to miejsce, przez zyskiwanie odpustów, stało się bramą do nieba – mówił.
– Chciałbym, żeby to sanktuarium było miejscem, które łączy ludzi – żyjących w różnych miejscach, mówiących różnymi językami – podkreśla proboszcz i kustosz nowego sanktuarium, ks. Andrzej Jackiewicz. Msze św. w Jutrzynie są odprawiane w niedziele o 8.00 i 11.00, w dni powszednie w okresie zimowym o 17.00, letnim – o 18.00. Zobacz także TUTAJ.