W Dzień Ratownictwa Medycznego abp Józef Kupny odprawił Mszę św. dla ratowników medycznych z całej Polski. - Wrażliwość na cierpienie drugiego człowieka jest wpisana w waszą tożsamość - mówił do zebranych metropolita wrocławski.
Uroczysta Msza św. z udziałem pocztów sztandarowych i orkiestry rozpoczęła się o 9.30 w bazylice garnizonowej pw. św. Elżbiety. Kapituła medalu honorowego "Ratować życie i zdrowie" uhonorowała diecezjalnego duszpasterza służb ratowniczych i kapelana Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu ks. Artura Szelę złotym medalem.
Kapłan krótko skomentował wyróżnienie: - Swoim zachowaniem i postępowaniem postaram się, aby złoto na tym medalu nigdy nie wyblakło.
W święto ratowników medycznych metropolita wrocławski tłumaczył, że czytając uważnie Pismo Święte, możemy zauważyć, iż świętowanie jest wpisane w rytm życia człowieka przez samego Boga.
- Już w opisie stworzenia świata spotykamy zachętę do tego, aby siódmego dnia powstrzymać się od wykonywania prac. Ten dzień został przez Stwórcę pobłogosławiony i nazwany świętym - mówił w homilii abp Kupny.
Podkreślił, że dzieje narodu wybranego przynoszą opisy różnych świąt związanych z życiem osobistym i rodzinnym. Niedziela to nie tylko czas zatrzymania, ale też przypomnienie o panowaniu Boga nad czasem. Można powiedzieć, że dla czytelników Starego Testamentu czas był odmierzany przede wszystkim rytmem kolejnych świąt.
- Tak samo, jak jeszcze do niedawna w naszej ojczyźnie rytm dnia wyznaczało bicie dzwonów na wieży kościelnej. Świętowanie bowiem miało swój wymiar nie tylko religijny. Stanowiło nieodłączny element budowania tożsamości całego narodu - opisywał metropolita wrocławski.
Zaznaczył, że współczesny człowiek jest zagubiony, przeżywa sprzeczne pragnienia, nie wie, kim jest. Widać bardzo często różnicę między tym, co ludzie myślą o sobie, a robią, pomiędzy tym, co deklarują, a tym, co czynią.
- Dzisiaj zwraca się uwagą na to, że człowiek ma wiele tożsamości, w zależności od tego, w jakiej grupie się znajduje. Jan Paweł II wołał, że Polska potrzebuje ludzi sumienia. Dziś możemy dodać, że potrzebuje ludzi, którzy są prawdziwi i nikogo nie udają. Warto przeżywać wasze święto, w którym budujecie i umacniacie swoją tożsamość jako ratowników. Tych, którzy przychodzą z pomocą, którym nigdy nie jest obojętny los drugiego człowieka - zwrócił się do zebranych abp Kupny.
Przywołał list św. Pawła do Efezjan z I czytania. Pozornie niewiele znaczący wstęp niesie bardzo ważną treść. Apostoł, zgodnie z ówczesną sztuką pisania listów, zanim pozdrowi tych, do których pismo jest skierowane, przedstawia samego siebie, mówi, kim jest.
Paweł - z woli Bożej Apostoł Chrystusa Jezusa, co należało by dosłowne przetłumaczyć jako Paweł - posłaniec należący do Chrystusa. On nie tylko mówi o swojej pracy, o swoich zadaniach, które ma do wykonania, ale tłumaczy czytelnikom listu, kim jest, kim się czuje najgłębiej w sobie, w swoim sercu.
- Paweł, aby mógł owocnie wypełniać swoją misję, nie tyle ma się nauczyć technik albo sposobów służenia. On najpierw ma poznać Boga, zacząć z Nim żyć. Bardziej chodzi o styl życia niż o wykonywane zadania - nauczał hierarcha w homilii.
Dodał, że wezwanie św. Pawła doskonale koresponduje ze świętem ratowników i pełnioną przez nich posługą. - Celowo nie mówię tu o zawodzie ratownika, ale o służbie, bo właśnie nie chodzi o to, żebyście wykonywali zawód. Wy macie być ratownikami. W waszych codziennych obowiązkach chodzi o coś więcej niż o zagadnienia techniczne. Wrażliwość na cierpienie drugiego człowieka jest wpisana w waszą tożsamość. Tego nie da się nauczyć na kursach - podsumował abp Józef.
Odwołał się do papieża Franciszka, który w związku z trwającym Rokiem Miłosierdzia często mówił o konieczności czynienia uczynków miłości przez współczesnych chrześcijan. Wręcz tłumaczył, że należy się bronić, aby słowo "miłość" nie zmieniło się w naszych ustach w abstrakcję.
Po Mszy św. metropolita poświęcił 20 nowych ambulansów dla wrocławskiego pogotowia.